czwartek, 31 grudnia 2009

Dzień po dniu

31 grudnia 2009

Jest już ostatnia godzina,
i tak, jak słyszeliście,
Antychryst nadchodzi...

Wy natomiast macie namaszczenie od Świętego
i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą.

Ostatnie godziny roku 2009.
Ludzie szykują się do Sylwestra.
Jedni będą na wielkich zabawach,
inni będą oczekiwać w gronie rodzinnym, lub u przyjaciół.
Zbliża się coraz bardziej magiczna godzina 24.00.
Rozlegną się wystrzały, fajerwerki, toasty, życzenia...
Człowiek z nadzieją patrzy do przodu, ku przyszłości -
będzie lepiej... niech będzie jeszcze lepiej...

Wielu uczniów Chrystusa ten czas spędza na czuwaniu, modlitwie i dziękczynieniu -
powierzając Bogu to co jest - lęki i nadzieje.
Człowiek jest stworzony dla nieśmiertelności,
ale jest poddany prawu przemijania - starzeje się i przez bramę śmierci przechodzi do pełni życia.
Teraz uświadamia sobie fakt przemijania.
Tak jak przechodzi przez godzinę 24 ze starego w nowy rok,
tak dokona się ostateczne przejście - Pascha z życia do Życia.
Czas ucieka wieczność czeka.

Oto ostatnie godziny - trzeba czuwać i strzec Depozytu bo Antychryst nadchodzi.
On był w czasach apostolskich - jest i teraz.
Trzeba go rozpoznać i iść drogą Jezusa, uważając, aby nas nie zwiódł.
Mamy namaszczenie od Boga, to Duch Święty, który w nas mieszka i jest całą prawdą.
Trzeba w Jego świetle oglądać wszystko co świat niesie,
aby nie ulec iluzji i nie zejść na manowce fałszu.

środa, 30 grudnia 2009

Dzień po dniu

30 grudnia 2009

Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość;
kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.

Wydaje się wielka potęga zła.
Człowiek słaby, osaczony przez pożądliwości pada pod ich naporem.
W świecie ludzie podzieleni i skłóceni boją się jedni drugich.
Napór różnych informacji i wiadomości stwarza zamęt i dezorientację - gdzie jest prawda.

Jezus wchodzi w ten świat - jako Niemowlę w żłobie, zagrożony od początku, ucieka do Egiptu.
Paradoksalnie wygrywa bitwę z szatanem poddając mu się na Golgocie.
Nadzieja świeci w drodze samotnych ludzi podążających drogą Jezusa pośród ciemności świata.

W Jezusie Chrystusie zajaśniała tajemnicza wymiana,
która nam przyniosła zbawienie.
Gdy Nieskończony przyjął granice ludzkiej natury,
śmiertelny człowiek stał się królem nad wiekami,
i mieszkańców ziemi uczynił dziedzicami nieba.

wtorek, 29 grudnia 2009

Dzień po dniu

29 grudnia 2009

Kto zachowuje Jego naukę,
w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała.
Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim.
Kto twierdzi, że w Nim trwa,
powinien również sam postępować tak, jak On postępował...
Kto miłuje swego brata,
ten trwa w światłości
i nie może się potknąć.

Człowiek musi być spójny w swoim życiu.
Wiara w Jezusa ma swoje przełożenie w życiu zgodnym z przykazaniami.
Ciągle poznajemy obecność Jezusa w naszym życiu.
Choć niewidoczny, jest obecny i daje się poznać.
Wiara jest tym poznawaniem i rozpoznawaniem jak On przychodzi.
Ale wiara realizuje się przez miłość do braci.
Wierząc w Jezusa upodabniamy się do Niego.
On chce objawiać się światu dziś przez nasze czyny.

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Dzień po dniu

28 grudnia 2009

Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności.

Jeżeli chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości,
wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo,
a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.

Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego.
On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.

Dziś radujemy się Jezusem, który wnosi w świat światłość.
W ciemności czujemy się osamotnieni, zagrożeni i przestraszeni.
W ciemności tak naprawdę nie można żyć.
Jezus wnosi życie - zbliża nas do siebie i sprawia, że zbliżamy się jedni do drugich - tworzy się więź.
Krew Jezusa oczyszcza nas, bo na pewno jesteśmy grzesznikami.
Krew dzieci betlejemskich nie jest daremna.
Jezus ocalał - został uratowany, bo jeszcze nie nadeszła Jego godzina.
Ale już tu rozpoczyna się Jego Golgota.
Jego obecność wśród nas, Jego wejście w historię świata jest bezprecedensowe.
Jest naszym Rzecznikiem przed Ojcem - bo odrzucamy Jego Miłość.
Już dziś mogę Mu dziękować na Ofiarę Jego życia.
Jest darem dla mnie i źródłem mojego życia.

On będąc niewidzialnym Bogiem
ukazał się naszym oczom w ludzkim ciele,
zrodzony przed wiekami zaczął istnieć w czasie,
aby podźwignąć wszystko, co grzech poniżył,
odnowić całe stworzenie i zbłąkaną ludzkość doprowadzić do Królestwa niebieskiego.

Dzień po dniu

27 grudnia 2009

Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie.

Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?

Rodzice szukają Syna przez trzy dni - oto Pascha Jezusa.
On jest w tym, co należy do Jego Ojca.
Dziecko każde ma swoją drogę i nie jest własnością rodziców.
Rozpoznać i uszanować drogę Bożą w życiu dziecka - to jest zadanie rodziców.
Jezus dwunastoletni ma świadomość siebie, wie kim jest i gdzie jest jego miejsce.
Jak pomóc dziś dzieciom, które dorastają, aby odnalazły swoją tożsamość i podążały szlakiem Jezusa.
Czy to dotyczy i nas, ludzi dorosłych - być w tym, co należy do Ojca, Boga?
Może to dotyczy tylko szczególnych wybrańców - a mnie co dotyczy?
Rodzina jest szkołą miłości - czy naprawdę jest?

sobota, 26 grudnia 2009

Dzień po dniu

26 grudnia 2009

Wiara nadaje życiu nową podstawę, nowy fundament, na którym człowiek może się oprzeć, a przez to zwyczajny fundament, czyli ufność pokładana w dobrach materialnych, relatywizuje się.
Tworzy się nowa wolność wobec tego fundamentu życia, na którym tylko pozornie można się oprzeć, nawet jeśli nie przeczy się jego normalnemu znaczeniu.
Nowa wolność, świadomość nowej substancji, która została nam dana, nie objawiła się tylko w męczeństwie, przez które osoby przeciwstawiły się przemocy ideologii i jej politycznych organów i przez swoją śmierć odnowiły świat...
Z nadziei tych osób, dotkniętych przez Chrystusa, zrodziła się nadzieja dla innych, którzy żyli w ciemnościach i bez nadziei.

Te słowa Benedykta XVI przychodzą mi dziś jako komentarz do męczeństwa św. Szczepana w odniesieniu nie tylko do mu współczesnych, ale i do nas żyjących w świecie tak bardzo uwikłanym w złudnych nadziejach.

Miejcie się na baczności przed ludźmi.

Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować.

Nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić.
Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was.

Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.

Te słowa Jezusa wyznaczają kształt i kierunek drogi.
Szczególnie brzmią one gdy śpiewamy kolędy i patrzymy na Dzieciątko leżące w żłobie.
Radość nie jest odrealnioną euforią wprowadzającą nas w iluzję błogostanu.
Jezus leżący w żłobie odczuwa ból odrzucenia miłości, którą przyszedł ofiarować człowiekowi i to ma swoje odbicie w życiu tych, którzy usiłują iść Jego drogą.
Szczepan doszedł do końca, wytrwał w oddaniu się Ojcu i przebaczeniu - kto wytrwa do końca. Odniósł zwycięstwo, którego źródłem jest Zmartwychwstały - Szaweł został pokonany...

Dziś na świecie w wielu miejscach to się powtarza. Ludzie poddani próbie, w mocy Ducha wpatrzeni w niebo, dają świadectwo tej Nadziei.
Świat potrzebuje Krwi, która jest świadkiem niezawodnym, aby rodzić nowe pokłosie uczniów.

Cierpliwość - wytrwałość, stałość.

Ta umiejętność oczekiwania połączona z cierpliwym znoszeniem prób jest dla wierzącego niezbędna, aby mógł dostąpić spełnienia obietnicy. Benedykt XVI

Boże Narodzenie ma sens gdy w perspektywie żłóbka widać Krzyż - także w moim życiu.
Z Chrystusem zostałem przybity do krzyża...



piątek, 25 grudnia 2009

Dzień po dniu

25 grudnia 2009

Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi.

Wół rozpoznaje swego pana
i osioł żłób swego właściciela;
Izrael na niczym się nie zna,
lud mój niczego nie rozumie.

Dziś wielkie święto.
Bóg narodził się jako człowiek - Jezus.
Chrześcijanie świętują, uwielbiają Boga, cieszą się.
Wierzą, że to ma ogromne znaczenia dla ich życia.
Staliśmy się dziećmi Boga.
Życie naszego nabiera sensu - jest nadzieja.
W ciemności świeci światło.
Tym światłem jest Jezus.
Oby nam udało się rozpoznać Jezusa, który przychodzi.
Oby nam udało się otworzyć drzwi Jezusowi, który puka.

czwartek, 24 grudnia 2009

Dzień po dniu

24 grudnia 2009

Błogosławiony Pan, Bóg Izraela,
bo nawiedził lud swój i odkupił...

Na kilka godzin przed wigilią słowa Zachariasza mają swoją wymowę - zapowiedź wydarzenia bez precedensu. Oto Bóg Jahwe, który wybrał i umiłował Izraela spośród wszystkich narodów nawiedza swój lud, aby go odkupić. Oto potężny Bóg, Pan nieba i ziemi przychodzi w maleńkim Dziecku.
Błogosławić Boga - to najlepszy sposób reakcji na to niezwykłe wydarzenie.
Gdy błogosławimy Boga - serce się otwiera i dokonuje się nawiedzenie w nas - Bóg nas nawiedza, a my przyjmujemy Boga i rozpoznajemy Go w tym Dzieciątku.

Tym, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi.
Zobaczcie jaką miłością obdarzył nas Ojciec...

środa, 23 grudnia 2009

Dzień po dniu

23 grudnia 2009

Kimże będzie to dziecię?

Narodził się Jan i tak ma brzmieć jego imię.
Zachariasz powie o nim:
A i ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz,
bo pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogi;
Jego ludowi dasz poznać zbawienie,
co się dokona przez odpuszczenie mu grzechów,
dzięki litości serdecznej Boga naszego.
Przez nią nawiedzi nas Słońce Wschodzące z wysoka...

Jan jest posłany przez Boga, aby przygotować drogę Jezusowi i pokazać Go ludowi.

Kimże będzie to dziecię?

Takie pytanie możemy postawić dziś, na dwa dni przed narodzinami Jezusa.
Kim będzie, kim jest to Dzieciątko złożone w żłobie?
My już wiemy.
Ale ludzie stawiali sobie to pytanie, szczególnie ci, którzy tam pochylali się nad tym Dzieciątkiem w scenerii narodzin w grocie.
Dziś pytamy - Kim On jest dla mnie? Jakie znaczenie ma Jego narodzenie dla mojego życia?

Kimże będzie to dziecię?

Takie pytanie można postawić, gdy rodzi się nowy człowiek.
Być może nasi rodzice stawiali sobie pytanie, gdy my narodziliśmy się.
Może stawiasz sobie dziś to pytanie - kim miałeś być w zamyśle Boga, a kim jesteś?
Czy jesteś tym kim byłeś w odwiecznych planach Stwórcy.
Jest to pytanie o prawdę twojego życia, twoją tożsamość, twoją wierność i twoje przeznaczenie.

wtorek, 22 grudnia 2009

Dzień po dniu

22 grudnia 2009

Wielbi dusza moja Pana
i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Boże Narodzenie to święta, w których w centrum jest Jezus Chrystus, Jego przyjście na świat w Betlejem.
Rodzi się z Maryi Dziewicy.
Przychodzi, aby zbawić świat.
Nie wolno o tym zapomnieć.
W różnych miejscach na świecie są podejmowane próby wymazania osoby Jezusa z tych świąt.
Jakieś święta bez Jezusa.
Jak my chrześcijanie mamy obchodzić te święta?
Maryja nas uczy.
Uwielbienie Boga i radość ducha.
Uwielbienie Boga jest szczytem modlitwy.
Jest zachwytem człowieka nad Bogiem, który objawia nam swoją miłość.
Uwielbienie jest aktem miłości człowieka, który kontempluje oblicze Boga, który objawia się nam w Dzieciątku.
Uwielbienie Boga ma swoje przedłużenie w życiu człowieka, jest stylem życia - sztuka życia, które zadziwić może człowieka. Widać to w życiu świętych.
W święta Bożego Narodzenia jemy wykwintne potrawy, spotykamy bliskich, otrzymujemy prezenty - ale nade wszystko UWIELBIAMY BOGA zadziwieni tajemnicą betlejemskiej szopki. Szczytem uwielbienia jest Eucharystia.
Tu objawia się Miłość Boga do człowieka.
Tu człowiek na ołtarzu krzyża składa swoje życie w darze miłości Bogu.
Bogu, który mocą Ducha Świętego przemienia nas - konsekruje, jak chleb i wino złożone na ołtarzu.
Wielbi dusza moja Pana.

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Dzień po dniu

21 grudnia 2009

Cicho!
Ukochany mój!
Oto on!
Oto nadchodzi!
Biegnie przez góry, skacze po pagórkach...
Miły mój odzywa się i mówi do mnie:
Powstań, przyjaciółko moja, piękna moja, i przyjdź!

Księga Pieśni nad pieśniami jest zbiorem pieśni wykonywanych przy zaślubinach.
Jednak ta Księga odzwierciedla relację Boga Jahwe z Izraelem, który jest oblubienicą Boga.
Ta Księga jest pewnego rodzaju syntezą całego Starego Testamentu - całej historii zbawienia.
A czyż relacja Boga z człowiekiem nie wyraża się podobnie w Jezusie, który jest w Nowym Testamencie nazwany Oblubieńcem Kościoła.
To na krzyży gdy Jezus konał dokonały się zaślubiny Boga z człowiekiem raz na zawsze.

Oto za kilka dni będziemy świadkami wejścia Boga w historię ludzkości w małej Kruszynce - złożony na sianie Jezus jest tym cudownym zjednoczeniem Ukochanego z ukochaną.
Oto za kilka dni Ukochany odnajdzie swą Przyjaciółkę - Oblubienicę, aby podarować jej uścisk miłości i zjednoczyć się z nią na zawsze.
Ukochany mój - oto nadchodzi!

niedziela, 20 grudnia 2009

Dzień po dniu

20 grudnia 2009

Wtedy rzekłem: Oto idę. w zwoju księgi napisano o Mnie, abym spełniał wolę Twoją, Boże.

Syn Boży w relacji do Ojca, który posyła Go na świat, aby zrealizował plan zbawienia wyraża swoje TAK Ojcu - Oto idę...
Posłuszeństwo
Syna Ojcu jest jakby antytezą do nieposłuszeństwa człowieka.
Posłuszeństwo Syna jest źródłem posłuszeństwa Maryi i wszystkich, którzy wybierają drogę uczniów Chrystusa.
Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze.

Ostatnie dni przed świętami Narodzin Pańskich.
Przygotowania idą drogą dekoracji, gastronomi,
ale przede wszystkim drogą ducha, aby przeżyć na nowo ten cud.
Oto Bóg rodzi się jako Dzieciątko i ma Matkę.
Zadziwienie nad tą Tajemnicą.
Wiara Maryi jest bramą tej niezwykłej nowej rzeczywistości.
Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.
Wiara moja otwiera drzwi, aby Jezus mógł się dziś narodzić we mnie.
Tego potrzebuje dziś każdy człowiek.
Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi.

poniedziałek, 7 grudnia 2009

Dzień po dniu

7 grudnia 2009

Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia,
niech się raduje step i niech rozkwitnie.

Adwent to czas oczekiwania.
Ale to jest radosne oczekiwanie.
Pan przychodzi, który kocha swój lud.

W świecie jest dużo smutku, żalu, rozczarowania.
Ponure chmury unoszą się nad naszym życiem, nad całym światem.
Jesteśmy bezradni i bezsilni wobec wielu posunięć i decyzji w świecie polityki, w relacjach rodzinnych i kościelnych.
Głupota i bezmyślność bierze górę.
To strasznie irytuje - ręce opadają.

Potrzeba, abyś w tej ponurości odkrył promyk słońca.
Abyś przebił się przez gęste chmury i wszedł w światłość.
Odwagi - Jestem z wami!

Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe!
Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Nie bójcie się!
Oto wasz Bóg...
On sam przychodzi, aby was zbawić.

niedziela, 6 grudnia 2009

Dzień po dniu

6 grudnia 2009

Złóż, Jeruzalem, szatę smutku i utrapienia swego,
a przywdziej wspaniałe szaty chwały,
dane ci na zawsze przez Pana....
Albowiem Bóg chce pokazać twoją wspaniałość wszystkiemu,
co jest pod niebem.

Te słowa dziś skierowane do nas dotykają mnie.
Mam zrzucić z siebie starego człowieka,
a przyoblec nowego - szata chwały.
Bóg z miłości stworzył mnie i do chwały przeznaczył.
Człowiek jest wspaniałością.
Ty i ja jesteśmy wspaniałością.
Ty tego nie wiesz?

Dziękuję Ci, Panie, że mnie tak cudownie stworzyłeś,
godne podziwu są Twoje dzieła.

W adwencie mamy wyjść na pustynię.
Ale odkrywamy, że pustynia jest w nas.
Przestrzeń serca - pustka wewnętrzna jest nienasycona...
Głębia przyzywa głębię...
Złudzenia i rozczarowania, w których posuwa się człowiek prowadzą donikąd.
Są tylko źródłem cierpienia, a może i unicestwienia...
Potrzebujesz światła prawdy, która wyzwala,
stawia na nogi i wyznacza inny kierunek...

Boże spraw, aby troski doczesne nie przeszkadzały nam w dążeniu na spotkanie z Twoim Synem, lecz niech nadprzyrodzona mądrość kształtuje nasze czyny i doprowadzi nas do zjednoczenia z Chrystusem.

sobota, 5 grudnia 2009

Dzień po dniu

5 grudnia 2009

Adwent to czas oczekiwania na Pana.
Całe nasze życie jest adwentem.
Pan przyjdzie na obłokach jako Syn Człowieczy.
Ale Pan przychodzi codziennie.
Trzeba mieć wrażliwość serca, aby rozpoznać Pana.
Wreszcie idziemy wszyscy jako pielgrzymi przez świat i doczesność do Ziemi Obiecanej.
Nasza wędrówka w czasie jest adwentem.
Dla Staszka Tarnowskiego adwent się zakończył 26 listopada.
On jest już tam...
My wczoraj pożegnaliśmy Go Eucharystią - ofiarą dziękczynienia.
Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga
i nie dosięgnie ich męka.
Zdało się oczom głupich, że pomarli,
zejście ich poczytano za nieszczęście
i odejście od nas za unicestwienie,
a oni trwają w pokoju.
...nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.
Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieli prawdę,
wierni w miłości będą przy Nim trwali:
łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.
Pozostawił nam swoją śmierć jako realność przejścia stąd tam...
Był z nami - pozostały fotografie z weekendu Alfa i już Go tu nie ma...
Już Go tu nie spotkamy... nieodwołalnie...
Dziękuję wszystkim za świadectwo obecności, modlitwy i nadziei...
Wszyscy jesteśmy na moście... na przejściu...
Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy,
dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy.
W adwencie jakże bliskie są słowa o czuwaniu i gotowości na spotkanie.
I biodra przepasane i zapalone pochodnie, aby otworzyć gdy zakołacze.
Czuwajcie, bo Syn Człowieczy przyjdzie w godzinie, której się nie spodziewacie.

środa, 25 listopada 2009

Dzień po dniu

25 listopada 2009

Bądź wierny aż do śmierci,
a dam ci wieniec życia.

Obietnica dla człowieka u kresu, gdy się wszystko kończy i załamuje.
Ostatnie dni roku liturgicznego - idzie koniec.
Wszystko odmawia posłuszeństwa, wszystko się zużywa.
Przychodzą choroby, niesprawność, głuchota, pamięć zawodzi.
Ale mogą przyjść prześladowania uczniów Jezusa, odrzucenie.
Każdego roku na świecie giną tysiące chrześcijan.
Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.

Być wiernym Jezusowi, nie zdezerterować, nie uciec z drogi, którą idzie człowiek.
Droga wiary prowadzi przez krzyż. Krzyż jest cierpieniem, jest wchodzeniem w śmierć.
Ale krzyż jest drzewem życia.
Tu na tej drodze człowiek umiera, ale zyskuje wieniec życia, który jest pełnią chwały i nieśmiertelności.
Pascha Jezusa jest naszą paschą.
Wierność jest owocem Ducha Świętego.
Trzeba codziennie powierzać się Duchowi Świętemu i to tym mocniej i bardziej gdy przeciwności się wzmagają.
Duch Święty jest naszą mocą i radością pośród ponurych dni, gdy wszystko jest przeciwko mnie i wali się życie.
Wytrwałość do końca wznosi życie na poziom boskiego poziomu.

Słońce niech wschodzi tam gdzie ty.

czwartek, 19 listopada 2009

Dzień po dniu

19 listopada 2009

Stoimy w obliczu największej w dziejach konfrontacji, przez jaką przeszła ludzkość. Nie sądzę, by szerokie kręgi społeczeństwa czy szerokie kręgi wspólnoty chrześcijańskiej zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stajemy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią i anty-Ewangelią. Ta konfrontacja jest w planach Boskiej Opatrzności.
To jest próba, którą Kościół... musi podjąć.

Te słowa wypowiedział Kardynał Karol Wojtyła w przemówieniu podczas swojej wizyty w Stanach Zjednoczonych dnia 9 listopada 1976 r.

Te słowa dziś jakże jawią się jako prorocza zapowiedź. Staje się jasne i oczywiste to, co dzieje się wokół nas i w nas. Można by wymieniać pole konfrontacji, te przestrzenie walki z Kościołem i człowiekiem. Bo nieprzyjaciel, który wymierza swoje razy nie tylko chce zniszczyć w nas to, co jest najcenniejsze - ale chce zniszczyć nas - człowieka i całą ludzkość.
Gdy ogłasza się śmierć Boga unicestwia się człowieka.
Trzeba by zapytać, co zrobić aby obudzić człowieka, obudzić wspólnotę chrześcijańską, aby podjąć tę walkę.
Przecież Jezus powiedział:
Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Jam zwyciężył świat.

Dziś przychodzi słowo:
Jezus, gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim...
Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą, a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia.


Bóg nawiedza swój lud. Jezus przychodzi do człowieka.
Tymczasem człowiek nie rozpoznaje czasu nawiedzenia, jest głuchy i ślepy. Pozostaje sam w ciemności i po równi pochyłej wśród konsumpcji i uciech tego świata stacza się ku unicestwieniu. Biedny człowiek - bo nie poznał czasu nawiedzenia.

sobota, 14 listopada 2009

Dzień po dniu

14 listopada 2009

Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego...

Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Ps 23,1.4


Prawdziwym pasterzem jest Ten, który zna także drogę, która wiedzie przez dolinę śmierci;
Ten, który na drodze całkowitej samotności, na której nikt nie może mi towarzyszyć,
idzie ze mną i prowadzi mnie, abym ją pokonał.
On sam przeszedł tę drogę, zszedł do królestwa śmierci,
a zwyciężywszy śmierć, powrócił stamtąd,
aby teraz towarzyszyć nam i by dać nam pewność,
że razem z Nim można tę drogę odnaleźć. Benedykt XVI

piątek, 13 listopada 2009

Dzień po dniu

13 listopada 2009

Człowiek, który nie kocha, jeszcze nie zna siebie.
We wnętrzu każdego ludzkiego serca istnieje obraz miłości - jakkolwiek głęboko ukryty.
Zadaniem człowieka jest go poszukiwać, odnaleźć swój własny język, słowa, które odemkną ukryty wizerunek.

Czyje to są słowa?
Kto to powiedział?
Przypomnij mi...

A co Ty myślisz o tym?

środa, 4 listopada 2009

Dzień po dniu

4 listopada 2009

Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie obliczy wydatków.

W okresie kryzysu ekonomicznego może się zdarzyć, że konstruktorzy ogłaszają bankructwo. Ale bankructwo można ponieść także w nauce. Uniwersytet to parking dla wiecznych studentów, a politechnika to szkółka ograniczonych ignorantów. Jedni i drudzy tak często zmieniają fakultety jeden po drugim, niczego nie kończąc zaliczają kursy i zdobywają dyplomy na tzw. prywatnych uczelniach.
Upadek może nastąpić również w życiu duchowym - osoby, które przechodzą z jednej wspólnoty do drugiej - dryfują i rozsypują się na mieliźnie iluzji szukając ciągle nowych podniet i wrażeń.
Nie jest łatwo pomóc osobie, która ma wielkie plany, a potem nie może poradzić sobie z najmniejszymi trudnościami.
Mądrze robi ten, kto mimo trudności, ciemności i poprzeczek idzie krok po kroku - podąża drogą obranego kursu wpatrując się z nadzieją w docelowy punkt.

Trzeba zawsze rozróżniać pomiędzy początkowym entuzjazmem dla ideału, a trudem drogi prowadzącej do jego realizacji, która powinna być zrównoważona, odpowiednia do sił i możliwości.
Człowiek, który nie realizuje tego, co postanowił - czuje się przegrany i niezdatny do niczego.
Powinieneś brać na cel coś drobnego - jakąś małą rzecz, jaką pragniesz poprawić i nie porzucaj tego postanowienia dopóki ci się nie uda. Tak idąc dojdziesz na szczyty.

wtorek, 27 października 2009

Dzień po dniu

27 października 2009

W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni.

Nadzieja jest oglądaniem wiecznej perspektywy naszego życia - teraz, tu w doczesności.
Oczyma wiary widzimy to co będzie - czego oczekujemy i do czego dążymy.

Cnota nadziei odpowiada pragnieniu szczęścia, złożonemu przez Boga w sercu każdego człowieka; podejmuje ona te oczekiwania, które inspirują działania ludzi; oczyszcza je, by ukierunkować je na Królestwo niebieskie; chroni przed zwątpieniem; podtrzymuje w każdym opuszczeniu; poszerza serce w oczekiwaniu szczęścia wiecznego.
Żywa nadzieja chroni przed egoizmem i prowadzi do szczęścia miłości. KKK 1818


Jezus dokonał zbawienia przez wydarzenie paschalne, a więc mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Ale teraz my mamy przez wiarę przyjąć dar zbawienia, mamy otworzyć się na zbawienie, które realizuje się w naszym życiu za sprawą Ducha Świętego i jest naszą drogą. Mówimy "droga zbawienia", bo zbawienie realizuje się w naszym życiu - w drodze naszego wędrowania aż do chwili naszej śmierci. Nadzieja towarzyszy nam i podtrzymuje ukazując ten ostateczny cel naszego pielgrzymowania. Nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany.
Trzeba troszczyć się dziś o nadzieję, bo życie doczesne i dobra materialne, ale też styl życia "używanie" zwodzi nas i można gdzieś zagubić tę ostateczną perspektywę.
Jak ważne są słowa św. Pawła z Flp 2,12 zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem...
Zbawienie jest dane i zadane, realizuje się przez miłość, którą człowiek szuka i wypełnia wolę Bożą.

poniedziałek, 14 września 2009

Dzień po dniu

14 września 2009

Krzyż Twój Panie jest drzewem życia.

Na drzewie w raju człowiek przegrał pogrążając się w śmierci.
Wszyscy pomarli, bo grzech zapanował w świecie.
Na drzewie krzyża Jezus złożył ofiarę życia jako akt miłości i dokonał wyzwolenia człowieka.

Dziś wywyższam Twój Krzyż Panie.
Na Twoim Krzyżu składam moje życie.
Ty obdarzasz mnie życiem.
Ty prowadzisz mnie do pełni życia - obfitości życia.

Tak Bóg umiłował świat...
Chcę otwierać się na Twoją Miłość.
Chcę ogłaszać Twoją Miłość.

Chcę pełnić Twoją wolę, chcę cierpliwie znosić upokorzenia, chcę podążać za Tobą.

CRUX - SPES NOSTRA

Ojcze mój! Twa łódź
Wprost na most płynie -
Maszt uderzy!...Wróć...
Lub wszystko zginie...
Patrz! jaki tam krzyż,
Krzyż niebezpieczny...
Maszt się niesie wzwyż,
Most mu poprzeczny.
-Synku! trwogi zbądź!
To znak zbawienia!
Płyńmy! bądź co bądź...
Patrz, jak się zmienia!
Oto - wszerz i wzwyż
Wszystko - toż samo.
- Gdzież się podział krzyż?
- Stał się nam bramą.
(Cyprian Norwid)

niedziela, 13 września 2009

Dzień po dniu

13 września 2009

Za kogo uważają Mnie ludzie?
A wy za kogo Mnie uważacie?

Pytania dotyczą rozpoznania, kim jest Jezus.
Określają też stosunek człowieka do Jezusa.
Dziś trzeba sobie stawiać pytanie - kim jest Jezus dla mnie, miejsce Jezusa w moim życiu.
Dziś również ludzie mogą różnie postrzegać Jezusa - jest mityczną postacią, przegranym rewolucjonistą, bohaterem, który nadał nowy kierunek ludzkości...
Ty jesteś Mesjaszem - tak odpowiedział Szymon Piotr.
Mesjasz - to znaczy posłany przez Boga, namaszczony Duchem Świętym.
Jest misja - jaka?
Ludzie oczekiwali, że On wyzwoli Izraela...
Tymczasem ten Mesjasz ma cierpieć, być odrzuconym, będzie zabity i zmartwychwstanie.
Tego nie oczekiwano - tego nie rozumiano...
Trzeba myśleć po Bożemu, a nie po ludzku.
Bo myśli moje nie są jako myśli wasze,
a drogi moje jako drogi wasze.
Jeśli więc wyznasz ustami, że Jezus jest twoim Panem - On cię poprowadzi dokąd nie chcesz... poprowadzi cię drogą krzyża.
Wiara jest drogą, którą prowadzi Jezus - przez krzyż do zmartwychwstania i chwały.

niedziela, 9 sierpnia 2009

Dzień po dniu

9 sierpnia 2009

Jedną z najgłębszych odmian ubóstwa,
jakich człowiek może doświadczyć,
jest samotność.
Benedykt XVI

Dziś ludzie bardziej niż dawniej doświadczają samotności.
Wielkie skupiska ludzi, narzędzia komunikacji - telefon, internet, samolot - stwarzają bliskość fizyczną, ale istnieje głęboka izolacja i oddalenie psychiczne.
Można być blisko i jednocześnie daleko przez niezdolność do miłości, otępienie wewnętrzne, które sprawia, że każdy jest u siebie w jaskini samotności niezdolny do wyjścia i nawiązania relacji.
A nawet gdyby chciał wyjść - boi się odrzucenia, obojętności czy wymówki, że nie mam czasu, a może siły.
To ubóstwo samotności doświadczają ludzie starzy, którzy mają dzieci, wnuki; ale gdzieś w oddali - są tak zajęci swoimi sprawami i żyją w tak innym świecie, że nie ma czasu, możliwości komunikacji nawet telefonicznej, czy odwiedzenia.
A nawet jeśli żyją pod jednym dachem to jeszcze gorsza samotność, bo czują się jakby już ich nie było, albo ci młodzi niecierpliwie oczekują na ich odejście "tam" i okazują to.
Coraz więcej mamy ludzi starych w Polsce, w Europie - ludzi, którzy doświadczają osamotnienia i często odrzucenia.
To ubóstwo samotności doświadczają ludzie młodzi, samotni w rodzinie, samotni w małżeństwie. Iluż ludzi osamotnionych przeżywa depresje - stan beznadziei i zagubienia w tym nieludzkim świecie.
Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków!
Eliasz chce umrzeć, jest rozgoryczony, zmęczony i osamotniony. Jego życie jest zagrożone. Ucieka na pustynię i ma wszystkiego dość.
Zabierz mnie Panie, czuję się fatalnie w tym świecie - osaczony przez ludzi, którzy żyją lekceważąc Boże prawa. Jestem inny i nieprzystosowany do ich zwyczajów, postępowania. To już nie jest mój świat. To mnie przerasta.
Czuję się sam, choć koło mnie dużo ludzi. Już czas, o Panie - moja misja skończona.
Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga!
Nie są to słowa skierowane tylko do Eliasza.
Jest to słowo dla ciebie.
To nie koniec - przed tobą długa droga.
Jedz ten chleb, który daję ci jako pokarm na drogę.
Ja jestem chlebem życia.

Wstań i jedz - misja nie jest skończona.
Ten chleb umacnia, ukazuje perspektywę nieskończoności, jest chlebem miłości.
Dał się połamać, aby przełamać izolację samotności w każdym z nas.
On tworzy z nas jedno Ciało - wspólnotę miłości.
Trzeba uwierzyć i zaangażować się w to wspólne budowanie otwierając się na Ducha Świętego i przebaczający sobie nawzajem - budując komunię serc.
Bądźcie naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu.

niedziela, 28 czerwca 2009

Dzień po dniu

28 czerwca 2009

Nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, przezwyciężył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię.

Życie człowieka naznaczone jest ciężką pracą, cierpieniem, pustką i odrobiną przyjemności, którą próbujemy powiększyć szukając ulgi. Jest wiele lęków i samotność.
Ale w życie człowieka wszedł Bóg przez fakt Wcielenia. Bóg stał się człowiekiem. Jezus Chrystus przychodzi, aby nadać sens ludzkiemu życiu - rzuca blask światła przez Ewangelię, która jest głoszona aż po krańce ziemi. Śmierć i cierpienie umierania - tego najbardziej lęka się człowiek. Tymczasem Jezus idzie naprzeciw śmierci, jakby oddaje się jej dobrowolnie za nas, aby uczynić z niej nie unicestwienie i przekleństwo lecz bramę do życia. Jego zmartwychwstanie jest zwycięstwem nad śmiercią i czyni ją źródłem życia w nieśmiertelności.
Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka.
Niedziela jest dniem życia.
Człowiek uwielbia Boga i dzięki składa za ocalenie, za życie w Jezusie i otwiera się na światło Ewangelii, aby czerpać ten sens i to zrozumienie życia, które daje Jezus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie.

Homilia papieża Pawła VI


Całemu światu głosimy Chrystusa

"Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii". Od Niego bowiem, od samego Chrystusa otrzymałem to polecenie. Jestem apostołem, jestem świadkiem. Im odleglejszy cel, im trudniejsze zadanie, tym gorętsza jest "miłość, która przynagla nas". Mam obowiązek głosić Jego imię: Jezus jest "Chrystusem, Synem Boga żywego". On to objawił nam niewidzialnego Boga, On jest pierworodnym wobec wszelkiego stworzenia, w Nim wszystko istnieje. On Nauczycielem ludzi i Odkupicielem; dla nas narodził się, umarł i zmartwychwstał. On jest ośrodkiem dziejów świata. On zna nas i miłuje. On towarzyszem i przyjacielem w życiu, mąż boleści i nadziei. On przyjdzie ponownie, aby być naszym Sędzią oraz - jak ufamy - wiekuistą pełnią życia i naszym szczęściem.
Obym nigdy nie przestał o Nim mówić: On jest światłem, On prawdą, owszem, "drogą, prawdą i życiem". On chlebem i źródłem wody żywej: zaspokaja głód i gasi pragnienie. On pasterzem, przewodnikiem, wzorem, naszą pociechą i bratem. Tak jak my, owszem, bardziej niż my, był zapoznany, ubogi, pogardzany, utrudzony, prześladowany, doznający cierpień. Dla nas przemawiał, czynił cuda, założył nowe królestwo, w którym ubodzy są błogosławieni, gdzie pokój jest podstawą życia wspólnotowego, gdzie ci, którzy są czystego serca i którzy płaczą, będą wywyższeni i pocieszeni, gdzie łaknący sprawiedliwości będą nasyceni, gdzie grzesznicy mogą uzyskać przebaczenie, gdzie wszyscy są sobie braćmi.
Oto Jezus Chrystus, o którym już słyszeliście, owszem, większość z was należy do Niego, bo jesteście chrześcijanami. Wam przeto, o chrześcijanie, powtarzam Jego imię, do wszystkich zaś ludzi wołam: Jezus Chrystus jest początkiem i końcem, alfą i omegą, Królem nowego świata, tajemnym i ostatecznym wyjaśnieniem naszego losu i dziejów ludzkości. On jest pośrednikiem, jakby mostem między niebem a ziemią. On jest Synem Człowieczym w najpełniejszy i najdoskonalszy sposób, ponieważ jest Synem Boga, odwiecznym, nieskończonym, oraz Synem Maryi, błogosławionej między niewiastami Jego Matki według ciała i naszej Matki przez łączność z Duchem Ciała Mistycznego.
Jezus Chrystus! Pamiętajcie: Jego to głosimy wam na wieczność; chcemy, by imię Jego rozbrzmiewało aż po krańce świata i na wieki wieków.


Jan Paweł II wciąż woła:
Nie lękajcie się przygarnąć Chrystusa i przyjąć Jego władzy!... Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Otwórzcie drzwi Jego zbawczej władzy, otwórzcie jej granice państw, systemy ekonomiczne i polityczne, szerokie obszary kultury, cywilizacji i rozwoju. Nie lękajcie się! Chrystus wie, "co kryje się we wnętrzu człowieka". Jedynie On to wie!
Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często niepewny jest sensu swego życia na ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz...Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka. Jedynie On posiada słowa życia - tak: życia wiecznego.

czwartek, 18 czerwca 2009

Dzień po dniu

18 czerwca 2009

Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie.

Modlitwa rodzi się w sercu człowieka z głębokiego milczenia. Jest otwarciem się na przychodzącego Boga, który nawiedza swoje dziecko czułą miłością. Bóg przychodzi i wypowiada swoje Słowo, które stwarza, odbudowuje, oczyszcza, porządkuje wnętrze człowieka. Człowiek słucha i ufa, że Ten, który jest blisko, a nawet bliżej niż my sami sobie jesteśmy, że On napełnia pustkę serca czystą wodą miłości, która zaspakaja najgłębsze pragnienia. Tylko człowiek wiary może się modlić i będzie się modlił regularnie, nieustannie; bo modlitwa jest jak oddech ludzkiego ducha Boży Bożym Duchem.

Z traktatu św. Cypriana, biskupa i męczennika, O Modlitwie Pańskiej
(nr 18. 22)

Prośba o chleb codzienny i darowanie win

W dalszym ciągu Modlitwy Pańskiej prosimy: "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Słowa te można rozumieć zwyczajnie, a także na sposób duchowy. Jedno i drugie rozumienie w zamiarze Bożym odnosi się do zbawienia. Chrystus bowiem jest chlebem życia, a chleb ten nie jest chlebem wszystkich, ale naszym. Podobnie więc jak mówimy "Ojcze nasz", ponieważ Bóg jest Ojcem tych, którzy Go znają i wierzą, tak też wołamy: "chleba naszego", ponieważ Chrystus jest chlebem tych, którzy należą do Jego Ciała, to jest nas wszystkich.
Prosimy codziennie o udzielanie tego chleba, abyśmy należąc do Chrystusa i przyjmując codziennie jako pokarm zbawienia Jego Eucharystię, nie zostali odłączeni od Chrystusa na skutek popełnienia ciężkiej przewiny zabraniającej przyjmowania niebieskiego chleba. Sam bowiem powiedział: "Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił. Jeśli kto pożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest Ciało moje za życie świata".
Kiedy więc powiada, iż ktokolwiek pożywa Jego chleb, będzie żył na wieki, to jest rzeczą jasną, iż w ten sposób żyją ci, którzy należą do Jego Ciała i mocą tej przynależności przyjmują Eucharystię. A przeciwnie, lękać się trzeba i modlić, abyśmy na skutek powstrzymywania się od tego chleba nie odłączyli się od Ciała Chrystusa i nie oddalili się od zbawienia, przed czym ostrzega sam Chrystus w słowach: "Jeśli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie". Dlatego właśnie prosimy o codzienne udzielanie chleba naszego, to jest Chrystusa, abyśmy żyjąc już i trwając w Chrystusie, nie oddalili się od Jego uświęcającego wpływu i Jego Ciała.
Następnie tymi słowami prosimy o odpuszczenie win: "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Po przedstawieniu prośby o pożywienie prosimy o darowanie win. Jakże koniecznie, jak zbawiennie i jak opatrznościowo przez zachętę do prośby o odpuszczenie win przypomina się nam, że jesteśmy grzesznikami. Aby więc nikt nie wynosił się z powodu swej sprawiedliwości, a wynosząc jeszcze bardziej się nie gubił, wezwanie do codziennej modlitwy o odpuszczenie grzechów przypomina nam, iż każdego dnia upadamy.
Dlatego również święty Jan upomina nas w swoim liście: "Jeśli uważamy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy, i nie ma w nas prawdy. Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg, który jest wierny i sprawiedliwy, odpuści je nam". W tych słowach listu zawarte są dwie prawdy: powinniśmy prosić o odpuszczenie win, po wtóre otrzymujemy przebaczenie, skoro o nie prosimy. Dlatego właśnie Apostoł powiada, iż Bóg jest wierny, ponieważ dochowuje obietnicy odpuszczenia grzechów. Ten, który polecił nam prosić o odpuszczenie win i grzechów, obiecał zarazem przebaczenie i miłosierdzie Ojca.


środa, 17 czerwca 2009

Dzień po dniu

17 czerwca 2009

Radosnego dawcę miłuje Bóg.

Jesteśmy bardzo obdarowani przez samego Boga.
Bóg dał nam życie.
Umiłował nas i obsypał nas zdolnościami, talentami, charyzmatami.
Jezus zbawił nas przez swoją Paschę.
Uwolnieni przez Krew Jezusa możemy żyć miłością i zażywać szczęścia.
Zrodzeni do żywej nadziei już tu jesteśmy dziedzicami rzeczywistości niezniszczalnej w domu Ojca.
Bóg posłał do serc naszych Ducha Swego - możemy wołać Abba-Tatusiu.
Jesteś powołany, potrzebny samemu Jezusowi, aby być rybakiem ludzi.
Nie żyjesz dla siebie - twoje życie jest ukierunkowane ku Bogu, a spełnia się w oddaniu ludziom przez służbę i zaangażowanie.
Bądź dawcą - radośnie dawaj siebie innym.
Kto nie daje - ten traci.

Przeczytaj z traktatu św. Cypriana, biskupa i męczennika, O Modlitwie Pańskiej.
(nr. 13-15 )
Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja

Mówimy z kolei:"Przyjdź królestwo Twoje". Prosimy, aby przyszło do nas królestwo Boże, podobnie jak błagamy, aby Imię Boga było w nas uświęcone. Kiedyż bowiem Bóg nie jest Królem, albo kiedy rozpoczęło się w Nim to, co było zawsze i nigdy nie ustało? Toteż my prosimy, aby nadeszło nasze królestwo, obiecane nam przez Boga, a wysłużone Męką i Krwią Chrystusa, abyśmy, gdy zapanuje ostatecznie Chrystus, my również, niegdyś niewolnicy tego świata, otrzymali królestwo zgodnie z Jego obietnicą:"Przyjdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo przygotowane wam od założenia świata".
Możliwe jest także, bracia umiłowani, iż sam Chrystus jest tym królestwem, którego przyjścia codziennie pragniemy, którego objawienia się pilnie oczekujemy. Albowiem jak Chrystus jest Zmartwychwstaniem, bo w Nim zmartwychwstaniemy, tak samo możemy powiedzieć, iż jest On królestwem Boga, bo w Nim będziemy królować. Słusznie zaś prosimy o królestwo Boże, to jest królestwo niebieskie, ponieważ istnieje też królestwo ziemskie. Ten jednak, kto się wyrzekł świata, jest wyższy od jego zaszczytów i królowania.
Mówimy dalej:" Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi". Prosimy zaś nie o to, aby Bóg mógł czynić to, co chce, lecz abyśmy my potrafili to, czego chce Bóg. Któż zresztą zdołałby przeszkodzić Bogu w dokonywaniu tego, co chce. Ponieważ jednak szatan przeszkadza nam być posłusznym Bogu w myślach i uczynkach, dlatego prosimy i błagamy, aby spełniła się w nas Boża wola. Aby to się stało, potrzeba nam woli Bożej, to jest Bożego wsparcia i opieki. Nikt bowiem o własnych siłach nie jest dość mocny, ale dopiero łaskawość i miłosierdzie Boże czynią go bezpiecznym. Zresztą także sam Pan, wskazując na słabość przyjętej przez siebie natury ludzkiej, powiada:" Ojcze, jeśli możliwe, niech odejdzie ode Mnie ten kielich". Dając zaś przykład uczniom, aby czynili nie swoją, ale Bożą wolę, dodał:" Wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty".
Wolą Bożą jest to, co Chrystus wypełniał i czego nauczał: pokora w postępowaniu, stałość w wierze, powściągliwość w słowach, prawość w działaniu, miłosierdzie w uczynkach, ład w obyczajach; wolą Bożą jest niezdolność wyrządzania krzywdy, zdolność znoszenia krzywdy wyrządzonej, zachowanie pokoju z braćmi, miłowanie Boga całym sercem, miłowanie Go dlatego, że jest Ojcem, lękanie się, bo jest Bogiem, nieprzedkładanie niczego ponad Chrystusa, bo i On niczego ponad nas nie przedkładał. Wolą Bożą jest trwać nieprzerwanie w Jego miłości, ufnie i mężnie stać pod krzyżem; kiedy wypadnie walczyć w Jego Imię i o Jego cześć, okazać w słowach stanowczość wyznawanej wiary, podczas tortur - ufność, która podtrzymuje w walce, w chwili śmierci cierpliwość, za którą dostępujemy nagrody. To właśnie oznacza chcieć być współdziedzicem Chrystusa, to oznacza zachowywać Boże przykazania, to oznacza spełniać wolę Ojca.

wtorek, 16 czerwca 2009

Dzień po dniu

16 czerwca 2009

Miłujcie waszych nieprzyjaciół...

Słowo miłość posiada podwójne znaczenie.
Istnieje miłość, która pragnie posiąść i miłość, która daje.
W pierwszym przypadku kochamy to, czego nie mamy a pragniemy, albo też potrzebujemy, lub też dlatego, że dostarcza nam to zadowolenia.
Taką miłością nie możemy kochać nieprzyjaciół, możemy natomiast przynajmniej ich unikać.
Miłość chrześcijańska jest natomiast obrazem Ojca, który ofiarowuje swoje dary wszystkim ludziom, nie dokonując rozróżnienia na tych, którzy okazują wdzięczność i takich, którzy tego nie robią.
Chrystus stwierdza, że Jego uczniów można rozpoznać po tym rodzaju miłości.

Jeżeli posiadamy łaskę i szczęście Boże, chętnie przekazujemy ją innym, niezależnie od tego czy są przyjaciółmi czy nie.
Winę ponosi jedynie ten, kto chociaż otrzymał wiele od Boga, nie posiada zbyt wiele do ofiarowania.
Nieprzyjaciele znikną z powierzchni ziemi dopiero pod koniec świata.

Bądźcie więc wy doskonali,
jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.

Przeczytaj z traktatu św. Cypriana, biskupa i męczennika, O Modlitwie Pańskiej
(nr 11-12)

Święć się Imię Twoje

Jakże wielkie jest miłosierdzie Pana, jak wielkie Jego nad nami zmiłowanie i dobroć, że zechciał, abyśmy stając przed Jego obliczem na modlitwie, nazywali Go Ojcem, siebie zaś synami Bożymi, jak i Chrystus jest Synem Boga.
Nikt z nas nie ośmieliłby się użyć takiego imienia, gdyby On sam nie polecił nam w ten sposób się modlić.
Trzeba nam zatem pamiętać, bracia umiłowani, i wiedzieć, iż skoro nazywamy Boga Ojcem, powinniśmy postępować jak dzieci Boże, tak aby Bóg chlubił się nami, jak i my chlubimy się Bogiem, naszym Ojcem.
Postępujmy zatem jako świątynie Boże, aby było znać, iż Bóg w nas mieszka.
Niechaj nasze zachowanie nie sprzeciwia się duchowi.
Skoro bowiem staliśmy się ludźmi duchowymi i dziedzicami nieba, nasze myśli i czyny powinny być duchowe i święte, bo sam Pan Bóg powiedział: "Tych, którzy Mnie uwielbiają, i Ja uwielbię, ci zaś, którzy Mnie znieważają, zostaną znieważeni". Także i święty Apostoł w swoim liście napisał: "Nie należycie do samych siebie, zostaliście bowiem nabyci za wielką cenę. Chwalcie więc Boga i noście Go w waszym ciele".
Mówimy następnie: "Święć się Imię Twoje". Mówimy tak nie dlatego, że życzymy Bogu, aby uświęcały Go nasze modlitwy, ale dlatego, że błagamy Pana, by Jego Imię było w nas uświęcane. Bo zresztą któż mógłby uświęcać Boga, skoro przecież tylko Bóg uświęca? Ponieważ zaś sam powiedział: "Świętymi bądźcie, bo i Ja jestem święty", dlatego właśnie prosimy i błagamy, abyśmy uświęceni przez chrzest, na zawsze pozostali tym, czyni być zaczęliśmy. I o to właśnie prosimy każdego dnia. Potrzebujemy bowiem codziennego uświęcania: skoro bowiem każdego dnia grzeszymy, powinniśmy przez ustawiczne uświęcanie oczyszczać się z grzechów.
O tym uświęceniu, danym nam dzięki Bożej łaskawości, mówi Apostoł w tych słowach: "Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. A takimi byliście, lecz zostaliście oczyszczeni, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha naszego Boga". Powiada zatem Apostoł, iż zostaliśmy uświęceni w imię Pana Jezusa Chrystusa i przez Ducha naszego Boga. Prosimy więc, aby to uświęcenie trwało w nas zawsze, a ponieważ Pan nasz i Sędzia uzdrowionemu przez siebie i przywróconemu do życia zakazuje na nowo grzeszyć, "aby mu się co gorszego nie stało", dlatego modlimy się nieustannie, dlatego prosimy we dnie i w nocy, aby to uświęcenie i przywrócenie do życia, które pochodzi z Jego łaski, dzięki Jego opiece zostało w nas zachowane na zawsze.


poniedziałek, 15 czerwca 2009

Dzień po dniu

15 czerwca 2009

Nie stawiajcie oporu złemu.

Jesteśmy grzeszni i mamy skłonność do czynienia zła.
Pan zbawił nas i daje nam serce nowe. Pozwala nam żyć w świecie, który jest zanurzony w ciemności. Doświadczamy zła. Ktoś nas rani, znieważa, a my żyjąc w Duchu Świętym zło mamy zwyciężać dobrem.
Jeśli woda uderza o brzeg z wielką siłą, przerwie go i zniszczy wszystko to, co napotka na swojej drodze. Jeśli natomiast ta sama woda, nawet jeśli wzburzona, wpłynie na piasek, zostanie wchłonięta. Zło jest przemocą; dzięki łagodności i pokorze zostaje wchłonięte i rozbrojone, unieszkodliwione.
Zło zwyciężaj dobrem.

Z traktatu Św. Cypriana O Modlitwie Pańskiej (8-9)

Chrystus, Nauczyciel pokoju i jedności, nie chce, abyśmy modlili się prywatnie i osobno, to znaczy, aby każdy modlił się tylko za siebie. Nie mówimy: „Ojcze mój, który jesteś w niebie”, albo „Chleba mojego powszedniego da mi dzisiaj”. Nikt też nie prosi o odpuszczenie swoich wyłącznie win ani nie błaga, by tylko on sam był poddawany pokusie oraz został uwolniony od złego. Nasza modlitwa jest publiczna i wspólnotowa. Kiedy się więc modlimy, nie modlimy się za kogoś jednego, ale ze cały lud, ponieważ jako cały lud stanowimy jedno.

Bóg pokoju i Nauczyciel zgody, Ten, który uczył nas jedności, zechciał, aby każdy modlił się za wszystkich, tak jak i On wziął na siebie wszystkich. To prawo modlitwy zachowali trzej młodzieńcy wyrzuceni do ognistego pieca. Modlili się jednym głosem i zgodnym umysłem. Mówi o tym Pismo. Opowiadając o ich modlitwie, daje nam przykład do naśladowania, abyśmy i my umieli zasługiwać na wysłuchanie. „Ci trzej – powiada – jednym głosem śpiewali hymn i błogosławili Boga”. Modlili się jakby jednym głosem, mimo iż Chrystus nie uczył ich modlitwy. A modlitwa ta była niezawodna i skuteczna, ponieważ modlitwa duchowa, pełna pokoju i prostoty, zdobywa łaskawość Pana.

W ten także sposób – zauważamy – modlili się po Wniebowstąpieniu Pana Apostołowie wraz z uczniami. „Wszyscy oni – powiada Pismo – trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i Jego braćmi”. Trwając jednomyślnie na modlitwie okazywali jednomyślnością i stałością, iż „Bóg, który gotuje dom dla jednomyślnych”, do swojego wiecznego przybytku przyjmuje tylko tych, którzy trwają jednomyślnie na modlitwie.

Bracia najmilsi! Jakże wspaniałe tajemnice zawiera Modlitwa Pańska, jak liczne i jak wielkie – zwięzłe w słowach, ale rozległe w działaniu. W naszych modlitwach i błaganiach nie ma niczego, co nie byłoby zawarte w tym krótkim zarysie nauki Bożej. „Módlcie się tak: − powiada – Ojcze nasz, który jesteś w niebie”.

Człowiek nowy, odrodzony i przywrócony Bogu dzięki Jego łasce mówi najpierw: „Ojcze”, ponieważ już zaczął być Jego synem. „Przyszło do swojej własności – powiada święty Jan – a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim, którzy Go przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego”. Kto zatem uwierzył w imię Jego i stał się dzieckiem Bożym, powinien na wstępie złożyć dzięki, a nazywając Boga swoim Ojcem w niebie, wyznać, iż jest Jego synem.

niedziela, 14 czerwca 2009

Dzień po dniu

14 czerwca 2009

Jak długo pozostajemy w ciele,
jesteśmy pielgrzymami z daleka od Pana.

Tu w doczesności jesteśmy w drodze.
Jak Izrael wędrował przez pustynię do Ziemi Obiecanej, tak my wędrujemy przez ten świat do Ziemi Obiecanej to znaczy do Domu Ojca.
Jezus nas prowadzi - On jest drogą, prawdą i życiem.
Idziemy za Nim we wspólnocie.
Kościół jest Ludem Bożym pielgrzymującym.
Idąc za Nim wewnętrznie przemieniamy się - ziarno Królestwa Bożego w nas rośnie.
Z ziarnka gorczycy wyrasta wielkie drzewo.
Trzeba wierzyć, że mimo ciemności, która ogarnia nas, mimo naszych słabości i grzechów - jest w nas ziarno Bożej Miłości i ono kiełkuje i rośnie, i stanie się cedrem wspaniałym.

Modlitwa jest przestrzenią serca, w której Duch Boży jest i działa.
Dlatego wołamy - Panie naucz nas modlić się...

Z traktatu św. Cypriana, biskupa i męczennika, O Modlitwie Pańskiej
(nr 4-6)

Modlitwa niechaj płynie z pokornego serca

Ci, którzy się modlą, niech czynią to w sposób odpowiedni; w skupieniu i ze czcią. Pamiętajmy, że stoimy przed obliczem Boga. Trzeba zatem spodobać się Bogu zarówno postawą ciała, jak i sposobem przemawiania. Jak bowiem właściwością ludzi niesfornych jest głośne hałasowanie, tak przeciwnie ludziom przyzwoitym wypada się modlić w skupieniu i ze skromnością. Zresztą Chrystus Pan nakazywał nam modlić się w skrytości, w miejscach zamkniętych i odosobnionych, nawet we własnym mieszkaniu. Doskonale odpowiada to naszej wierze, albowiem mamy pamiętać, że Bóg jest wszędzie obecny, że widzi i słyszy wszystko, a ogromem swego majestatu przenika najskrytsze i najodleglejsze miejsca. Toteż jest napisane: "Jestem Bogiem bliskim, nie zaś Bogiem dalekim. Czyż może ukryć się człowiek, abym go nie zobaczył? Czy to nie Ja wypełniam niebo i ziemię?" I znowu: "Na każdym miejscu oczy Pana patrzą na dobrych i złych".
Kiedy więc gromadzimy się wspólnie z braćmi i wraz z kapłanem Boga sprawujemy święte obrzędy, trzeba pamiętać o skromności i porządku. Nie wypowiadajmy naszych modlitw bezmyślnie ani też nie bądźmy gadatliwi w przedstawianiu prośby, którą należy polecić Bogu z całą skromnością i czcią. Bóg bowiem słucha serca, a nie języka. Ten, który przenika myśli, nie potrzebuje ponaglania. Wskazuje na to sam Pan w słowach: "Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach". A na innym miejscu: "Wszystkie Kościoły poznają, że Ja przenikam serca i nerki".
Anna, która jest obrazem Kościoła, stosowała się - jak czytamy w Pierwszej Księdze Królów - do tego zalecenia. Modliła się do Boga w ciszy, w pokorze, w głębi swego serca, a nie głośnym wołaniem. Jej modlitwa była ukryta, ale wiara jawna. Modliła się nie ustami, ale sercem, bo wiedziała dobrze, iż Bóg słyszy taką modlitwę. Otrzymała, o co prosiła, ponieważ prosiła z ufnością. Potwierdza to Pismo św. w słowach: "Anna mówiła w sercu swoim, poruszała wargami, ale nie wydawała głosu, i Pan ją wysłuchał". Podobnie czytamy w psalmie: "Przemawiajcie w sercu swoim i w domach swoich pokutujcie". To samo także zaleca nam Duch Święty przez Jeremiasza proroka i mówi: "Ciebie, o Panie, należy wielbić w duchu".
Bracia ukochani! Ten kto się modli, powinien pamiętać, w jaki sposób modlił się w świątyni celnik obok faryzeusza. Nie podnosił zuchwale oczu, ani nie rozkładał wyniośle rąk, ale bijąc się w piersi i wyznając swoje ukryte grzechy, wzywał na pomoc miłosierdzie Boże. A chociaż faryzeusz był w pełni zadowolony z siebie, to jednak bardziej na usprawiedliwienie zasłużył celnik, który modlił się nie pokładając nadziei w swojej niewinności, bo nikt nie jest wolny od winy. Modlił się z pokorą wyznając grzechy, i wysłuchał go Ten, który pokornym okazuje miłosierdzie.


niedziela, 31 maja 2009

Dzień po dniu

31 maja 2009

ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO

Nagle spadł z nieba szum...
I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym.

Wszyscy w jednym Duchu zostali ochrzczeni,
aby stanowić jedno ciało.

Weźmijcie Ducha Świętego.

Pięćdziesiątnica dziś w wielu miejscach przebiegała pod znakiem Prymicji neoprezbiterów.
Biała Podlaska - ks. Piotr Marchalewski - tam w rodzinnych stronach.
Dużo wody lało się w czasie uroczystości i wiatr potężny - znaki obrazujące Ducha Świętego.
Przybyło tam dużo przyjaciół z Wody Życia.

Przyjdź Duchu Święty,
napełnij serca Twoich wiernych,
i zapal w nich ogień Twojej miłości.

piątek, 29 maja 2009

Dzień po dniu

30 maja 2009

Jeśli ktoś jest spragniony,
a wierzy we Mnie -
niech przyjdzie do Mnie i pije!

Oczekujemy na zesłanie Ducha Świętego.
Wigilia czyli czuwanie modlitewne.
Jesteśmy razem we wspólnocie.
Duch Święty przychodzi do naszych serc.
Jesteśmy świątynią Ducha Świętego.
Ogień zapłonął w nas, światło świeci - blask chwały Bożej.

Teraz słowa Jana Pawła II wypowiedziane 30 lat temu w Zesłanie Ducha Świętego w Warszawie do młodzieży akademickiej.

Spotykamy się w uroczystość Zesłania Ducha Świętego.
Przed oczyma naszej wiary otwiera się wieczernik jerozolimski, z którego wyszedł Kościół i w którym Kościół wciąż trwa.
To właśnie tam się narodził jako żywa społeczność Ludu Bożego,
jako wspólnota świadoma swej misji w dziejach człowieka.

Kościół woła w dniu dzisiejszym (stale powtarza to wołanie, jednakże dzisiaj brzmi ono szczególnie żarliwie): Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca Twoich wiernych i zapal w nich ogień Twojej miłości!

Napełnij serca!

Pomyślcie, młodzi przyjaciele, jaka jest miara serca ludzkiego, skoro napełnić je może tylko Bóg. Duch Święty.

Poprzez studia uniwersyteckie otwiera się przed wami wspaniały świat ludzkiej wiedzy w tylu różnych dziedzinach. W parze z tą wiedzą o świecie rozwija się zapewne i wasza samowiedza. Pytanie o to, kim jestem, stawiacie sobie zapewne już od dawna. Jest to pytanie poniekąd najciekawsze. Pytanie podstawowe. Jaką miarą mierzyć człowieka? Czy mierzyć go miarą sił fizycznych, którymi dysponuje? Czy mierzyć go miarą zmysłów, które umożliwiają mu kontakt z zewnętrznym światem? Czy mierzyć go miarą inteligencji, która sprawdza się poprzez wielorakie testy czy egzaminy?

Odpowiedź dnia dzisiejszego, odpowiedź liturgii Zielonych Świąt, wskazuje dwie miary: człowieka trzeba mierzyć miarą „serca”. Sercem! Serce w języku biblijnym oznacza ludzkie duchowe wnętrze, oznacza w szczególności sumienie... Człowieka więc trzeba mierzyć miarą sumienia, miarą ducha, który jest otwarty ku Bogu. Trzeba więc człowieka mierzyć miarą Ducha Świętego. I to właśnie mówi nam dzisiejsza liturgia. Tylko Duch Święty może go „napełnić” — to znaczy doprowadzić do spełnienia poprzez miłość i mądrość *.


3. I dlatego pozwólcie, że to moje z wami dziś spotkanie wobec otwartego szeroko wieczernika naszych dziejów: dziejów Kościoła i narodu, będzie nade wszystko modlitwą o dary Ducha Świętego.

Tak jak kiedyś mój rodzony ojciec włożył mi w rękę książkę i pokazał w niej modlitwę o dary Ducha Świętego — tak dzisiaj ja, którego również nazywacie „ojcem”, pragnę modlić się z warszawską i polską młodzieżą akademicką: — o dar mądrości
— o dar rozumu
— o dar umiejętności czyli wiedzy
— o dar rady
— o dar męstwa
— o dar pobożności czyli poczucia sakralnej wartości życia, godności ludzkiej, świętości ludzkiej duszy i ciała
— wreszcie o dar bojaźni Bożej, o którym mówi Psalmista, że jest on początkiem mądrości (por. Ps 110).

Przyjmijcie ode mnie tę modlitwę, której nauczył mnie mój ojciec — i pozostańcie jej wierni. Będziecie wówczas trwać w wieczerniku Kościoła, związani z najgłębszym nurtem jego dziejów, i będziecie wówczas trwać w wieczerniku dziejów narodu.

Duchu Święty, proszę Cię o dar Mądrości do lepszego poznawania Ciebie i Twoich doskonałości Bożych,

o dar Rozumu do lepszego rozumienia ducha tajemnic wiary świętej,

o dar Umiejętności, abym w życiu kierował się zasadami tejże wiary,

o dar Rady, abym we wszystkim u Ciebie szukał rady i u Ciebie ją zawsze znajdował,

o dar Męstwa, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać,

o dar Pobożności, abym zawsze służył Twojemu Majestatowi z synowską miłością,

o dar Bojaźni Bożej, abym lękał się grzechu, który Ciebie, o Boże, obraża...

Dzień po dniu

29 maja 2009

Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.
Przeciw takim cnotom nie ma Prawa.
A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami.

Żyć według Ducha, to sylwetka człowieka, który naśladuje Chrystusa.
Owoce Ducha objawiają się w jego charakterze i postępowaniu.
Duch Święty jakby wciela się w nasze życie gdy oddajemy się Jemu.
On wtedy nadaje kierunek naszemu życiu i daje się rozpoznać w naszych czynach.

Przeczytaj z pism św. Urszuli Ledóchowskiej


Radujcie się w Panu

Podaję wam tu rodzaj apostolstwa, które nie domaga się od was ciężkiej pracy, wielkich umartwień i trudów, ale które szczególnie dziś, w naszych czasach, bardzo jest pożądane, potrzebne i skuteczne, mianowicie apostolstwo uśmiechu.
Uśmiech rozprasza chmury nagromadzone w duszy.
Uśmiech na twarzy pogodnej mówi o szczęściu wewnętrznym duszy złączonej z Bogiem, mówi o pokoju czystego sumienia, o beztroskim oddaniu się w ręce Ojca niebieskiego, który karmi ptaki niebieskie, przyodziewa lilie polne i nigdy nie zapomina o tych, co Jemu bez granic ufają.
Uśmiech na twej twarzy pozwala zbliżyć się bez obawy do ciebie, by cię o coś poprosić, o coś zapytać - bo twój uśmiech już z góry obiecuje chętne spełnienie prośby.
Nieraz uśmiech twój wlać może do duszy zniechęconej jakby nowe życie, nadzieję, że nastaną lepsze czasy, że nie wszystko stracone, że Bóg czuwa.
Uśmiech jest nieraz tą gwiazdą, co błyszczy wysoko i wskazuje, że tam na górze bije serce Ojcowskie, które zawsze gotowe jest zlitować się nad nędzą ludzką.
Ciężkie dziś życie, pełne goryczy, i Bóg sam zarezerwował sobie prawo uświęcania ludzi przez krzyż. Nam zostawił zadanie pomagać innym w bolesnej wędrówce po drodze krzyżowej przez rozsiewanie wokoło małych promyków szczęścia i radości. Możemy to czynić często, bardzo często, darząc ludzi uśmiechem miłości i dobroci, tym uśmiechem, który mówi o miłości i dobroci Bożej.
Mieć stały uśmiech na twarzy, zawsze - gdy słońce świeci albo deszcz pada, w zdrowiu lub w chorobie, w powodzeniu albo gdy wszystko idzie na opak - o to niełatwo!
Uśmiech ten świadczy, że dusza twa czerpie w Sercu Bożym tę ciągłą pogodę duszy, że umiesz zapomnieć o sobie, pragnąc być dla innych promykiem szczęścia.

Przyjdź Duchu Święty
napełnij serca Twoich wiernych,
i zapal w nich ogień Twojej miłości.

czwartek, 28 maja 2009

Dzień po dniu

28 maja 2009

Ojcze święty, nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili jedno w Nas, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.

Ta modlitwa Jezusa za uczniów, za nas jest ponad czasowa.
Jest też głębokim wezwaniem dla nas.
W świecie chrześcijańskim jest wielość wyznań, kościołów, denominacji i wspólnot kościelnych.
Rozłam jest wielką raną na Ciele Chrystusa, którym jest Kościół.
Z jednej strony są dążenia ekumeniczne, aby budować relacje zmierzające do jedności.
Ludzie różnych wyznań spotykają się, modlą się, prowadzą dialog teologiczny, zbliżają się do siebie.
Ale jednocześnie powstają nowe rozłamy - choćby w świecie reformacji jest już tyle wolnych kościołów i coraz to nowe powstają. A często odłączają się od kościoła katolickiego wspólnoty tworząc nowy niezależny.
Dziś gdy wołamy o Ducha Świętego uświadamiamy sobie, że jest On Duchem jedności.
On jednoczy wszystkich, którzy tworzą rodzinę Bożą.
Mamy troszczyć się o jedność.
Jedność w naszych rodzinach, naszych wspólnotach, naszych parafiach - w całym Kościele.

Niech Duch Święty przemieni nas wewnętrznie swoimi darami i stworzy w nas serce nowe, abyśmy mogli podobać się Tobie i wypełniać Twoją wolę.

Przyjdź Duchu Święty
napełnij serca Twoich wiernych
i zapal w nich ogień Twojej miłości.

ABY BYLI JEDNO

środa, 27 maja 2009

Dzień po dniu

27 maja 2009

Celem wychowania chrześcijańskiego jest osiągnięcie, przy pomocy Ducha Świętego, miary wielkości według Pełni Chrystusa.
Człowiek osiąga ją wtedy, gdy naśladując Go i mając udział w Jego miłości, przemienia całe swe życie w służbę miłości, ofiaruje Bogu duchową, przyjemną Mu ofiarę i służy braciom.
Służba miłości jest najgłębszym sensem każdego powołania.
Jan Paweł II

Te słowa Jana Pawła II trzeba rozważyć w te dni, gdy oczekujemy zesłania Ducha Świętego.
Duch Święty odgrywa ważną rolę w naszym wychowaniu chrześcijańskim, a więc takim ukształtowaniu naszej osobowości, aby upodobnić się do Chrystusa.
Wszystkie powołania są zakorzenione w powołaniu Jezusa i mają wymiar kościelny, wspólnotowy. Jezus posłany przez Ojca zrealizował swoje powołanie.
Teraz misję podejmuje Kościół, a rozpoczyna się ona w poranek Pięćdziesiątnicy.

Nie wystarczy skończyć studia i rozpocząć pracę.
Jest coś więcej dla chrześcijanina, który wszczepiony w Chrystusa przez chrzest istnieje w wielkiej wspólnocie, która ma misję w świecie.
Moje powołanie które odkrywam, podejmuję i realizuję jest drogą mojego życia i sensem, który upodobnia mnie do Chrystusa.
To jest moje powołanie do świętości.
Być sługą miłości - to jest to, do czego jesteśmy powołani jako małżonkowie, osoby konsekrowane, prezbiterzy, czy osoby żyjące samotnie.
Bóg jest miłością - dlatego nasze życie może się tylko zrealizować w ten sposób.
Duch Święty jest Duchem Miłości.
To On mnie wychowuje i nadaje kształt człowieka na miarę Pełni Chrystusa.

Przyjdź Duchu Święty
napełnij serca Twoich wiernych
i zapal w nich ogień Twojej miłości.

wtorek, 26 maja 2009

Dzień po dniu

26 maja 2009

Duch Święty jest i działa w sercu człowieka.
Przeprowadza z krainy ciemności do krainy światła.
Otwiera na Jezusa Chrystusa, który jako Pan i Zbawca obdarza zbawieniem.
Oświeca wewnętrznie dla poznania woli Bożej.
Jest mocą w pokonywaniu przeciwności i przeciwstawianiu się pokusom.
Rozpala miłość w sercu i uzdalnia do służby.
Pomaga w znoszeniu prześladowań i uzdalnia do miłości nieprzyjaciół.

Dlatego wołamy - przyjdź Duchu Święty
napełnij serca Twoich wiernych
i zapal w nich ogień Twojej miłości.

Przeczytaj tekst św. Bazylego Wielkiego o Duchu Świętym

Działanie Ducha Świętego

Czyż nazwy Ducha Świętego nie napełniają duszy uniesieniem i nie kierują myśli ku górze, ku Niemu, który przewyższa wszystko? Bo jest nazwany Duchem Boga, Duchem prawdy, który pochodzi od Ojca, Duchem prawości i Duchem mocy. Duch Święty, to Jego własne i szczególne imię.
Ku Niemu zwracają się wszyscy, którzy pragną uświęcenia; Jego pożądają wszyscy, którzy żyją cnotliwie; On swoim tchnieniem ożywia ich i wzmacnia, aby doszli do celu odpowiadającego ich naturze.
Jest On źródłem uświęcenia i światłem dla umysłu; każdej istocie rozumnej udziela niejako ze swej jasności, aby mogła dojść do prawdy.
Niedosiężny z natury, daje się pojąć, dzięki swej dobroci. Napełnia wszystko swoją mocą, ale udziela się tylko tym, którzy są tego godni, a daje się im nie jednakowo, lecz dostosowuje swe działanie do wielkości ich wiary.
Prosty w swej istocie, różnoraki w mocy, całą istotą pomaga każdemu, lecz całą istotą jest wszędzie obecny. Rozdaje każdemu, a sam nie doznaje uszczerbku, każdemu się udziela, a sam pozostaje nienaruszony. Podobnie i promień słońca udziela każdemu swego blasku i każdy nim się cieszy, jak gdyby do niego tylko należał, a przecież oświeca równocześnie ziemię i morze, i całą przestrzeń wypełnia.
Tak też i Duch Święty jest obecny w każdym, kto jest zdolny Go przyjąć, tak jak gdyby tylko o niego samego chodziło, a pozostając niezmienny, każdemu daje łaskę jemu potrzebną. Wszystkim też, którym się udziela, daje się w pełni, na ile tylko pozwala im ich ograniczona natura. On pozostaje nieograniczony, On kieruje serca ku górze, prowadzi słabych jak za rękę, a postępujących naprzód doskonali. On oświeca tych, którzy są czyści od wszelkiej skazy, a przebywając z nimi, czyni ich ludźmi duchowymi.
Ciała przejrzyste i nieskażone jaśnieją w zetknięciu z promieniem światła i same jarzą się blaskiem i innym tego blasku z siebie udzielają. Podobnie też dusze, noszące w sobie Ducha, są przez Niego oświecone, stają się uduchowione i łaską oświecają innych.
Stąd bierze się początek widzenia przyszłości, wnikanie w tajemnice i zrozumienie rzeczy ukrytych, rozdzielanie darów, życie niebiańskie i udział w chórach anielskich. To jest także źródłem nieustającej radości, trwanie w Bogu i upodobnienie się do Niego, a wreszcie dar, ponad który nie sposób już pragnąć innego, mianowicie stania się jak Bóg.


poniedziałek, 25 maja 2009

Dzień po dniu

25 maja 2009

Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty.

Są tacy chrześcijanie, którzy nie znają Ducha Świętego.
Są religijni, znają świętych, ale Ducha Świętego nie znają.

W Efezie byli jacyś uczniowie, którzy przyjęli wiarę, ale nie wiedzieli, że istnieje Duch Święty.
A kiedy Paweł włożył na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich.

Jan Paweł II zachęcał, aby poznawać Ducha Świętego i modlić się do Niego.
W przygotowaniu do Wielkiego Jubileuszu rok 1998 był poświęcony Duchowi Świętemu.
Mieliśmy na nowo rozpoznać obecność i działanie Ducha Świętego w Kościele.

W marcu 1998 roku studenci, którzy spotykali się we wtorki o godz. 20 na rekolekcjach doświadczyli działania Ducha Świętego i tam narodziła się wspólnota WODA ŻYCIA.
Imię wspólnoty nawiązuje do słowa z Apokalipsy (22,17) gdzie jest mowa, aby przyjść i pić wodę życia.Jest tu mowa o Duchu Świętym - jak wcześniej sam Jezus mówi o tym Samarytance ( J 4,10), a potem zaprasza, aby przyjść i pić ( J 7,37-39).
Duch Święty jest obecny w Kościele i działa przez sakramenty i charyzmaty.
Daje się poznać szczególnie w działaniu.
Potrzebujemy wszyscy Ducha Świętego, aby iść wytrwale drogą Jezusa Chrystusa pełniąc wolę Bożą, realizując nasze powołanie.
To jest droga świętości; droga, która prowadzi nas do nieba.
W maju 1998 roku ludzie ze wspólnoty Woda Życia w Kaniach przeżyli wylanie Ducha Świętego i zostali obdarowani charyzmatami.
W niedługim czasie prowadzili rekolekcje ewangelizacyjne w parafii Ducha Świętego i tu dało się doświadczyć, że to działa.
W lipcu zaś na tygodniowych rekolekcjach OIKOS odkryliśmy, że mamy być wspólnotą ewangelizacyjną w Duchu Świętym.
Poznawanie Ducha Świętego, odkrywanie Go w życiu osobistym, Kościoła i wspólnoty pozwala z ufnością podążać drogami, którymi On chce nas prowadzić.

Przyjdź Duchu Święty
napełnij serca Twoich wiernych
i zapal w nich ogień Twojej miłości.

niedziela, 24 maja 2009

Dzień po dniu

24 maja 2009

WNIEBOWSTĄPIENIE PAŃSKIE

Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!

Duch święty jest i działa w Kościele.
Dziś święcenia kapłańskie.
Biskup wkłada ręce na diakonów - Duch Święty zstępuje i przeznacza ich do posługi prezbitera, zostają wszczepieni w Chrystusa Kapłana i Pasterza.
To włożenie rąk i modlitwa konsekracyjna dokonuje ustanowienia na zawsze.
Oto ci młodzi mężczyźni będą od tej pory posługiwać Eucharystii i spełniać służbę w Kościele dla pożytku wszystkich.
Słowa Jezusa dzisiaj skierowane do Kościoła są szczególnie zaadresowane do nich.
Idźcie na cały świat - oto was posyłam.
Ogarniamy modlitwą wszystkich - a szczególnie Piotra Marchalewskiego.

Duch Święty działa w sakramentach świętych.
To On przychodzi w sakramencie chrztu - gdy człowiek zanurzony w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa staje się dzieckiem Boga, chrześcijaninem.
To On zstępuje w sakramencie bierzmowania - tu dokonuje się Pięćdziesiątnica.
Duch Święty uzdalnia chrześcijanina do posługi świadka i obrońcy.
Człowiek - dojrzały chrześcijanin odkrywa swoje powołanie dzięki Duchowi Świętemu.
To On w Eucharystii dokonuje cudu konsekracji i urzeczywistnia się Pascha Chrystusa.
To On w sakramencie pokuty działa w sercu penitenta budząc w nim żal i przez słowa rozgrzeszenia obmywa chrześcijanina z grzechów.
On przekonuje o grzechu, pozwala uwierzyć w miłosierdzie i wejść na drogę nawrócenia.
On jest gdy udzielamy namaszczenia chorych - uzdrawia, nadaje sens i wartość zbawczą cierpieniu.
On zstępuje na nowożeńców, dokonuje konsekracji i jednoczy w nierozerwalnym związku.
On wreszcie zstępuje w sakramencie święceń.
Duch Święty jest i działa w Kościele.

Przyjdź Duchu Święty
napełnij serca Twoich wiernych,
i zapal w nich ogień Twojej miłości.

sobota, 23 maja 2009

Dzień po dniu

23 maja 2009

Duch przychodzi z pomocą naszej słabości.
Gdy bowiem nie umiemy modlić się tak, jak trzeba,
sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach,
których nie można wyrazić słowami.

Modlitwa jest fundamentalnym aktem wiary.
Jaka jest twoja modlitwa taka wiara - i takie życie.
Modlitwa to relacja z Bogiem, który kocha nas i zaprasza do obcowania.
Modlimy się słowami, rozmyślaniem, kontemplacją,
ale modlitwa rodzi się głęboko w sercu człowieka, który uwierzył w Boga,
uznał Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela.
Modlitwa jest dialogiem miłości, jest zaufaniem.
Bóg zaufał tobie i mówi do ciebie, oddaje się tobie.
Twoja modlitwa to słuchanie i odpowiedź - słowa, w których jest uwielbienie, dziękczynienie i prośba, ale też ofiarowanie się i przebłaganie.
Słowa nie wystarczą.
Modlitwa wewnętrzna jest rozmyślaniem, poszukiwaniem odpowiedzi na podstawowe pytania, które rodzą się w sercu człowieka wierzącego.
Wiara prowadzi do zrozumienia.
Poznanie dokonuje się na modlitwie, która prowadzi przez rozmyślanie do kontemplacji, w której człowiek jednoczy się z Bogiem w "uścisku miłości".
Wiemy jak trudno się modlić.
Świat nas absorbuje i pochłania. Troski doczesne nas rozpraszają. Nie potrafimy się modlić - nawet gdy bardzo tego chcemy.
Duch Święty jest źródłem modlitwy w nas. On modli się w nas. Nie tylko "wkłada" słowa w nasze usta (dar języków), ale też jest rozrusznikiem naszej modlitwy i pobudza nas do aktów uwielbienia i trwania w bliskości Boga. On otwiera nas na Słowo Boga, daje nam zrozumienie, aktualizuje i oświeca wewnętrznie. Pobudza nas, aby iść tropem słowa, odpowiedzieć adekwatnie, unosić się na fali wzburzonego morza naszej rzeczywistości.
Potrzebujemy Ducha Świętego.
Dlatego zachęcam, aby każdego dnia rano przyzywać Ducha Świętego, oddawać się Mu, prosić o siłę i światło, aby nas prowadził i umacniał.
Dzień rozpoczynamy od modlitwy do Ducha Świętego i wyznania wiary, że Jezus jest Panem i naszym Zbawicielem.
Każdą modlitwę osobistą i wspólnotową zaczynamy od Ducha Świętego, aby przyszedł nam z pomocą i modlił się w nas.
Modlitwa nadaje kształt naszemu życiu.
Integruje nas wewnętrznie i nadaje kierunek.

Przyjdź Duchu Święty
napełnij serca Twoich wiernych
i zapal w nich ogień Twojej miłości.

piątek, 22 maja 2009

Dzień po dniu

22 maja 2009

Nowenna przed zesłaniem Ducha Świętego

Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym.

Oczekiwanie na Ducha Świętego, to czas modlitwy i poznania Kim On jest dla nas i jakie miejsce zajmuje w naszym życiu.
Duch Święty nie jest jakąś siłą, energią boskiego pochodzenia, jakimś fluidem duchowym.
Jest Osobą, jest Bogiem - trzecią osobą w Trójcy Przenajświętszej.
Wierzyć w Ducha Świętego oznacza wyznawać, że Duch Święty jest jedną z Osób Trójcy Świętej, współistotny Ojcu i Synowi i "z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę." KKK 685

To Duch święty wzbudza w nas wiarę, otwiera nas na Słowo Boże.
To On w nas jest łaską, która jest uprzedzająca - z Jego pomocą wyznajemy: Jezus jest Panem i otwieramy się, aby przyjąć Jezusa do swojego życia jako Pana i Zbawiciela.
To On modli się w nas, gdy nie umiemy się modlić jak należy - On modli się w nas.
On uzdalnia nas do miłości.
On uzdalnia nas do świadectwa. Ewangelizacja jest możliwa tylko dzięki Niemu.
On jest obecny w Kościele - jest duszą wspólnoty.
On dokonuje wewnętrznej przemiany w człowieku - a więc nawrócenia i uświęcenia.
On pozwala odnaleźć wolę Bożą, odczytać drogę powołania.
Z Jego pomocą człowiek idzie i realizuje powołanie wypełniając misję zleconą przez Pana.
On umacnia nas w trudnościach, dodaje odwagi i siły do wytrwania, a szczególnie do przetrwania ciężkich doświadczeń, prześladowań i pokus.
To On uwalnia nas od lęków i pozwala z ufnością zbliżyć się do Ojca (Abba=Tatusiu)
On jest obecny i działa w sakramentach.
W Eucharystii dokonuje przeistoczenia - cud konsekracji gdy chleb staje się Ciałem Chrystusa, a wino Jego Krwią.
On jest obecny w nas i działa przez nas w charyzmatach, które nam dał - to On działa.
Św. Serafin z Sarowa powiedział: "Celem życia każdego chrześcijanina jest ustawiczne zdobywanie Ducha Świętego."

Przyjdź Duchu Święty,
napełnij serca Twoich wiernych
i zapal w nich ogień Twojej miłości.

piątek, 8 maja 2009

Dzień po dniu

8 maja 2009

Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?

Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?

Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.

Doświadczamy wielu trudności, jesteśmy wystawiani na próbę, czujemy się nieraz osaczeni przez nieprzyjaznych ludzi, albo negatywne siły duchowe.
Wydaje się nieraz, że wszystko jest przeciwko nam.
Trzeba nam wierzyć, trzeba mocno ufać, że Bóg jest naszym sojusznikiem, a nie wrogiem.
Jest blisko nas, choć tego nie czujemy.
Tak naprawdę nie jesteśmy osamotnieni.
On nas kocha i wspiera nas.
Doświadczenie negatywne nieraz jest potrzebne, aby uświadomić sobie, odkryć, że Bóg jest naszą siłą.
Jezus mówi - beze Mnie nic nie możecie uczynić.
Ale wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.
Miłość Chrystusa ogarnia nas.
Jest potężna, ale delikatna.
Jest akceptująca, ale wymagająca, i to wymagająca dla mojego dobra.
Jezus swoimi wymaganiami nie chce mnie gnębić, ale uchronić przed własnym egoizmem, niewiarą, głupotą.
Jesteśmy powołani do zwycięstwa.
Do zwycięstwa nad sobą, własną słabością, eg0izmem, zwątpieniem, cielesnością.
To zwycięstwo jest zwycięstwem Jezusa w nas.
Jezus nas umiłował i to jest taka siła, że możemy wielbić Boga i dziękować mu za wszystko, co się wydarzyło.

czwartek, 7 maja 2009

Dzień po dniu

7 maja 2009

Sługa nie jest większy od swego pana,
ani wysłannik od tego, który go posłał.

Słowa Jezusa wypowiedziane w czasie ostatniej wieczerzy.
Jezus pochyla się, aby umyć nogi swoim uczniom.
Ten gest jest znakiem postawy Jezusa wobec człowieka.
Jezus pokorny sługa Jahwe.

Niestety mamy z tym problem, albo go nie mamy.
Chcemy być więksi jedni od drugich i jesteśmy ważniejsi, coraz bardziej nawet wobec swego Pana.
Jeden przez drugiego pniemy się po drabinie kariery w różnych dziedzinach naszego życia - zarobki, awanse naukowe, tytuły, twórczość, polityka, praca...

Pokora jest podstawą prawdziwego widzenia siebie i wobec różnych dylematów i możliwości, które proponuje lub kusi świat.
Pokusa znaczenia jest bardzo silną pokusą.

Wiedząc to będziecie błogosławieni,
gdy według tego będziecie postępować.

środa, 6 maja 2009

Dzień po dniu

6 maja 2009

Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy.

Jeden z apostołów, Filip w czasie ostatniej wieczerzy tak powiedział do Jezusa.
Przecież Jezus mówił o Ojcu, Boga nazywał Ojcem, nauczył uczniów modlitwy do Ojca.
Apostołowie poznając Jezusa widzieli, że modli się do Ojca i odwołuje się do Ojca w swoich poczynaniach. Aż trudno zrozumieć dlaczego Filip zwraca się do Niego - Pokaż nam Ojca...

Każdy człowiek ma ojca. Powinien mieć ojca. Powinien mieć relację z ojcem.
Ojciec jest kimś szczególnym. Tak jak matka jest kimś szczególnym.
Matki nie można zastąpić, ona jest niezbędna.
Ale ojciec jest konieczny.
On nie tylko daje pieniądze, wsparcie na męskim ramieniu, stawia wymagania, ale jest źródłem dla młodego człowieka ( dziewczyny, chłopaka ) w odnajdywaniu swojej tożsamości - kim jestem. W relacji dziecka z ojcem dokonuje się głęboka konfrontacja, w której młody człowiek odnajduje siebie, swoją identyczność, tożsamość - to kim jest, swoje przeznaczenie. Jest to coś bardzo ważnego, bardzo podstawowego dla młodego chłopca - dziewczyny. Rola, a nawet powołanie ojca w rodzinie jest niezastąpione. Mężczyzna, który jest ojcem - sobą ukazuje Boga, który jest Ojcem - Boga, który jest źródłem naszego istnienia i ostatecznym celem naszego życia.
Jezus przyszedł, aby ukazać nam Ojca, prawdziwe oblicze Boga, i doprowadzić nas do pojednania z Bogiem. Dokonało to się przez Jego Krew - mękę i śmierć na Krzyżu.
Oto ostatnia wieczerza i za chwilę Jezus idzie do ogrodu Getsemani i tam rozpocznie się Jego męka zwieńczona śmiercią krzyżową. W tym momencie Tomasz prosi - pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy.
Ta prośba jest ukryta gdzieś głęboko w sercu każdego człowieka.
Wszyscy, nawet jeśli mamy wspaniałych ojców, gdzieś w sobie prosimy - pokaż nam ojca, a to nam wystarczy... to znaczy zostaniemy w pełni usatysfakcjonowani, zaspokojeni, dopełnieni...
Potrzebujemy tego Ojca wszyscy - wierzymy, że On jest.
Jezus ukazuje nam Jego Oblicze.
Kto Mnie zobaczył, zobaczył Ojca.
On jest obrazem Boga niewidzialnego.
Jezus Chrystus - prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek - ukazuje nam Boga, który jest Jego Ojcem. Wszelkie ojcostwo ma swoje źródło w Nim.
Jezus prowadzi nas do Ojca.
Najpierw ukazuje nam oblicze Ojca.
W przypowieści o syny marnotrawnym poznajemy Ojca, który szanuje wolność syna i pozwala odejść przeczuwając co będzie z synem. Miłość Ojca zakłada wolność syna - dlatego daje mu połowę majątku i pozwala odejść.
Gdy syn wraca, a był jeszcze daleko, ujrzał go jego Ojciec i wzruszył się głęboko, wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go.
Jezus ukazuje nam Ojca, abyśmy uwolnieni od lęku z ufnością otworzyli się na Jego Miłość.
Ojciec przywraca synowi godność syna - pierścień, sandały, szata - i zaprasza wszystkich, aby radowali się wraz z Nim, bo syn się odnalazł.
Taki jest Ojciec.
Taki jest Bóg.

To On, Jezus Chrystus do Ojca nas prowadzi.
Pozwala nam odnaleźć źródło naszego życia i cel naszej wędrówki - Dom Ojca.


Karol de Foucauld pozostawił nam swoją modlitwę do Ojca.

Mój Ojcze,
zdaję się całkowicie na Ciebie
uczyń ze mną , co Ci się tylko podoba
jakkolwiek postąpisz ze mną,
dziękuję Ci za to.
Jestem gotów na wszystko,
przyjmuję wszystko, aby Twoja wola
wypełniła się we mnie
i we wszystkich Twoich stworzeniach;
niczego innego nie pragnę mój Boże.
W Twoje ręce
powierzam moje życie;
Tobie je oddaję, mój Boże,
z całą miłością mego serca,
ponieważ Cię kocham.
Jest dla mnie potrzebą miłości,
abym się oddał,
abym się powierzył w Twoje ręce
bez reszty,
z bezgraniczną ufnością,
ponieważ Ty jesteś moim Ojcem.

wtorek, 5 maja 2009

Dzień po dniu

5 maja 2009

Moje owce słuchają mojego głosu, a Ja znam je.
Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne.
Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki.
Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich.
I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca.
Ja i Ojciec jedno jesteśmy.

Ciągle wraca prawda o Jezusie, który troszczy się nas.
Jest wiele zagrożeń. Jest też lek w nas.
Dziecko czuje się bezpiecznie gdy jest blisko rodziców.
Człowiek może czuć się bezpiecznie tylko w bliskości Boga.
W świecie jest wiele niebezpieczeństw, wiele zagrożeń.
Ludzie żyją w ustawicznym lęku.
Ale ty -
Chociażbym chodził ciemną doliną
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.

Jesteś w dłoniach Ojca.
Nikt nie wyrwie ciebie z Rąk Boga.
Twoja wiara zbliża cię do Jezusa - jesteś Jego uczniem.
Słuchasz Jego głosu - On mówi do ciebie.
Idziesz za Nim - On jest drogą życia, to On prowadzi.
On nadaje sens twoim zmaganiom i jest źródłem twojego zwycięstwa.
On jest pełnią twojego życia - obfitość życia.

niedziela, 3 maja 2009

Dzień po dniu

3 maja 2009

Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.

Dziś rozpoczyna się tydzień modlitw o powołania kapłańskie i zakonne.
Wszyscy w Kościele jesteśmy powołani.
Większość jest powołana do małżeństwa.
Są jednak osoby powołane do szczególnej służby w Kościele - posługa prezbiterów, biskupów, a także osoby zakonne, żyjące radami ewangelicznymi.
Wszystkie powołania są potrzebne i wzajemnie sobie służą w Kościele-Wspólnocie.
Dziś szczególnie patrząc na Jezusa zwycięskiego Pasterza uwaga i modlitwa nasza koncentruje się na tych szczególnych powołaniach - kapłańskim i zakonnym.
Benedykt XVI skierował Orędzie do Kościoła na ten temat.
Warto je przeczytać i pomyśleć trochę.

POWOŁANIE W SŁUŻBIE WSPÓLNOTY KOŚCIOŁA

Orędzie Benedykta XVI
na 46. Światowy Dzień Modlitw o Powołania


3 maja 2009 - IV NIEDZIELA WIELKANOCNA


Temat: Zaufanie w obliczu inicjatywy Boga i odpowiedź człowieka

Czcigodni Biskupi i Kapłani,
Drodzy Bracia i Siostry!

Z okazji Światowego Dnia Modlitw o Powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego, który będziemy przeżywać 3 maja 2009, w IV Niedzielę po Wielkanocy, cieszę się, że mogę zaprosić cały Lud Boży do refleksji na temat: Zaufanie w obliczu inicjatywy Boga i odpowiedź człowieka. W Kościele ciągle na nowo rozbrzmiewa wołanie Chrystusa: „Proście więc Pana żniwa, aby posłał robotników na żniwo swoje!" (Mt 9,38). Proście! To stanowcze wezwanie Pana upewnia nas o tym, że modlitwa o powołania powinna być nieustanna i pełna zaufania. Tylko ożywiona modlitwą, wspólnota chrześcijańska może rzeczywiście „żywić silniejszą wiarę i nadzieję w Bożą inicjatywę”' (Adhortacja posynodalna, Sacramentum caritatis, 26).
Powołanie do kapłaństwa i życia sakramentalnego to niezwykły dar Boży, który jest przejawem wielkiego planu miłości i zbawienia, jaki Bóg ma dla każdego człowieka i dla całej ludzkości. Św. Paweł Apostoł, którego wspominamy w szczególny sposób w roku właśnie jemu poświęconym z racji dwóch tysięcy lat od jego narodzin, tak pisze w liście do Efezjan: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem" (Ef 1,3-4).
W powszechnym powołaniu do świętości dostrzegamy szczególną inicjatywę Boga, który wybiera niektórych ludzi, aby byli blisko Jego Syna – Jezusa Chrystusa i aby byli Jego uprzywilejowanymi sługami oraz świadkami. Boży Mistrz osobiście powołał Apostołów, „aby Mu towarzyszyli, by mógł wysłać ich na głoszenie nauki, i by mieli władzę wypędzać złe duchy" (Mk 3,14-15). Oni, ze swej strony, znaleźli innych jeszcze uczniów, którzy okazali się wiernymi współpracownikami w misyjnej posłudze. Odpowiadając na wezwanie ze strony Pana i otwarci na działanie Ducha Świętego, niezliczone rzesze kapłanów i osób konsekrowanych, w ciągu wieków, poświęcili się w Kościele wyłącznej służbie Ewangelii. Dziękujemy Zbawicielowi za to, że także dziś nadal powołuje robotników na swoje żniwo. To prawda, że w niektórych częściach naszego globu odnotowujemy niepokojący brak kapłanów i że w swym pielgrzymowaniu Kościół napotyka na trudności oraz bariery. Z drugiej strony wsparciem dla nas staje się niezawodna pewność, że to Pan jest tym, który prowadzi Kościół ku ostatecznemu wypełnieniu się Królestwa i który ze swojej inicjatywy – w swym niezbadanym zamyśle miłości miłosiernej – wybiera i zaprasza ludzi z różnych kultur i w różnym wieku, aby Go naśladowali.
Naszym pierwszym obowiązkiem jest podtrzymywanie żywej i nieprzer-wanej modlitwy w intencji powołań w rodzinach i parafiach, w ruchach i sto-warzyszeniach zaangażowanych w apostolat, we wspólnotach zakonnych i we wszystkich wspólnotach diecezjalnych. Potrzeba naszej modlitwy po to, by cały Lud Boży wzrastał w ufności wobec Boga, upewniony o tym, że „Pan żniwa" nigdy nie przestanie proponować niektórym ludziom, by dobrowolnie zaangażowali swe życie w ścisłą współpracę z Nim w ramach dzieła zbawienia. Od tych, którzy są powołani, możemy oczekiwać uważnego wsłuchiwania się w Boże propozycje oraz wielkodusznego i stanowczego przylgnięcia do Bożego planu, a także poważnego pogłębienia tego wszystkiego, co jest specyficzne w powołaniu kapłańskim i zakonnym, by odpowiedzieć na otrzymane powołanie w sposób odpowiedzialny i z pełnym przekonaniem. Katechizm Kościoła Katolickiego słusznie przypomina, że wolna inicjatywa ze strony Boga wymaga wolnej odpowiedzi ze strony człowieka. Każda pozytywna odpowiedź człowieka zakłada zawsze akceptację i przyjęcie planu, który Bóg ma dla każdego z nas. Taka odpowiedź oznacza przyjęcie od Pana Jego inicjatywy miłości i staje się dla powołanego zobowiązaniem moralnym i pełnym wdzięczności hołdem wobec Boga, a także początkiem wiernej współpracy z planem, który Bóg realizuje w hi-storii (por. KKK, 2062).
Gdy wnikamy w tajemnicę Eucharystii, która wyraża w najwyższy sposób dobrowolny dar, który Ojciec złożył w Osobie Jednorodzonego Syna za zbawienie świata, a także gdy rozważamy całkowitą i posłuszną postawę Jezusa pijącego do końca „kielich" woli Bożej (por. Mk 26, 39), wtedy rozumiemy lepiej, że „zaufanie w inicjatywę Boga" modeluje i nadaje wartość „odpowiedzi człowieka". W Eucharystii, będącej darem doskonałym, w któ-rym wypełnia się plan miłości i odkupienia świata, Jezus składa w ofierze samego siebie za zbawienie ludzkości. Mój ukochany poprzednik, Jan Paweł II napisał: „Kościół otrzymał Eucharystię od swego Pana nie jako jeden z da-rów, choćby najcenniejszy ze wszystkich, ale jako dar wyjątkowy, gdyż dar z samego siebie, ze swej Osoby w swym świętym człowieczeństwie i ze swego dzieła zbawienia" (Ecclesia de Eucharistia, 11). To właśnie kapłani są powołani do tego, by przedłużać tę tajemnicę zbawienia na przestrzeni wieków, aż do chwalebnego powrotu Pana. W Chrystusie eucharystycznym mogą oni kontemplować wzniosły model „dialogu powołaniowego" między wolną inicjatywą Ojca i pełną ufności odpowiedzią Syna. W celebracji eucharystycznej działa Chrystus we własnej Osobie w tych, których wybrał jako swoje sługi. On ich podtrzymuje, aby ich odpowiedź wzrastała w kie-runku zaufania i takiej wdzięczności, która uwalnia od wszelkiego lęku, także wtedy, gdy ktoś mocniej doświadcza własnej słabości (por. Rz 8, 26-30), albo gdy powołany spotyka się z zewnętrznym niezrozumieniem, a nawet z prześladowaniem (por. Rz 8, 35-39).
Świadomość tego, że zostaliśmy zbawieni miłością Chrystusa, którą w każdej Mszy Świętej karmią się wierni świeccy, a zwłaszcza kapłani, wzbudza w nich pełne zaufania zawierzenie siebie Chrystusowi, który oddał za nas życie. Kto wierzy w Pana i kto przyjmuje Jego dar, ten zawierza się Mu z wdzięcznością i stara się przylgnąć do Jego planu zbawienia. Kiedy to ma miejsce, wtedy powołany chętnie opuszcza wszystko i włącza się do szkoły Bożego Mistrza. W ten sposób zaczyna się urodzajny dialog między Bogiem a człowiekiem, tajemnicze spotkanie między kochającym Panem a wolnym człowiekiem, który w duchu miłości odpowiada, słysząc w swoim sercu słowa Jezusa: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał” (J 15,16).
To przenikanie się inicjatywy Boga i odpowiedzi człowieka jest obecne również – w niezwykły sposób w powołaniu do życia konsekrowanego. Sobór Watykański II przypomnina nam, że „rady ewangeliczne czystości poświęco-nej Bogu, ubóstwa i posłuszeństwa, mające swój fundament w słowach i w postawie Pana, i zalecane przez Apostołów, Ojców, doktorów i pasterzy Kościoła, są Boskim darem, który Kościół otrzymał od swego Pana i który z Jego łaską ciągle podtrzymuje " (Lumen gentium, 43).
Także w tym przypadku to Jezus jest ostatecznym wzorem całkowitego przylgnięcia do woli Ojca i na Niego powinna spoglądać każda osoba konsekrowana. Od pierwszych wieków chrześcijaństwa liczni zafascynowani Chrystusem mężczyźni i kobiety opuszczali rodzinę, posiadłości i bogactwa materialne oraz to wszystko, co po ludzku jest cenne, aby wielkodusznie pójść za Chrystusem i aby całkowicie żyć Jego Ewangelią, która stała się dla nich szkołą radykalnej świętości. Również dzisiaj liczne osoby wybierają tę drogę ewangelicznej doskonałości i realizują swoje powołanie poprzez ślubowanie rad ewangelicznych. Świadectwo tych naszych braci i sióstr, w klasztorach życia kontemplacyjnego oraz w instytutach i stowarzyszeniach życia apostolskiego, przypomina Ludowi Bożemu „tę tajemnicę Królestwa Bożego, która dokonuje się już w historii i która oczekuje swego wypełnienia w Niebie'" (Vita consecrata,1).
Któż może czuć się godnym przyjęcia posługi kapłańskiej? Któż mógłby podjąć się życia konsekrowanego, licząc jedynie na swoje ludzkie siły? Raz jeszcze warto podkreślić, że odpowiedź człowieka na Boże powołanie, kiedy jesteśmy świadomi tego, że to Bóg ma inicjatywę i że to On prowadzi do końca swój plan zbawienia, nie przyjmuje formy wyrachowanej kalkulacji leniwego sługi, który ze strachu ukrywa w ziemi powierzone mu talenty (por. Mt 25,14-30), lecz wyraża się w ochoczym pójściu za zaproszeniem Pana, jak to uczynił Piotr ufny w słowo Zbawiciela, kiedy nie zawahał się ponownie zarzucić sieci, chociaż całą noc trudził się nadaremnie (por. Łk 5, 5). Respektując autonomię osób powołanych, wolna odpowiedź człowieka wobec Boga staje się współodpowiedzią, czyli odpowiedzią w Chrystusie i z Chry-stusem, mocą Jego Świętego Ducha. Taka odpowiedź prowadzi do zjednoczenia z Tym, który czyni nas zdolnymi do tego, by przynieść owoc obfity (por. J 15,5).
Jakże wymowną odpowiedzią człowieka jest pełne zaufania, wielkoduszności i posłuszeństwa w obliczu inicjatywy Boga "Amen" ze strony Dziewicy z Nazaretu, wypowiedziane na potwierdzenie pokornego i sta-nowczego przylgnięcia do zamiarów Najwyższego, oznajmionych Jej przez niebieskiego posłańca (por. Łk l, 38). Pełne posłuszeństwa "tak" pozwoliło Maryi na to, by stała się Matką Boga, Matką naszego Zbawiciela. Po tym swoim pierwszym „fiat" Maryja wiele razy powtarzała to słowo, aż do kulminacyjnego momentu ukrzyżowania Jezusa, kiedy „stała pod krzyżem", okrutnie współcierpiąc ze swoim niewinnym Synem, jak to opisuje Jan Ewangelista. To właśnie z wysokości krzyża, umierający Jezus dał Ją nam jako Matkę i Jej zawierzył nas jak synów (por. J 19, 26-27). W sposób szczególny zawierzył Jej kapłanów oraz osoby konsekrowane. To właśnie Jej pragnę zawierzyć wszystkich, którzy odkrywają w sobie Boże powołanie do tego, by pójść drogą kapłaństwa lub życia konsekrowanego.
Drodzy Przyjaciele, nie poddajcie się lękowi w obliczu trudności czy wątpliwości! Miejcie zaufanie do Boga i idźcie za Jezusem z wiernością, a sta-niecie się świadkami radości, która wypływa z bliskiego zjednoczenia ze Zbawicielem. Na podobieństwo Maryi, którą kolejne pokolenia nazywają błogosławioną, gdyż uwierzyła (por. Łk l, 48), angażujcie się z całą duchową mocą w plan zbawienia, jaki ma Ojciec Niebieski, zachowując w waszych sercach tak, jak Ona zdolność zdumiewania się i adorowania Tego, który ma moc czynić „wielkie rzeczy", gdyż Święte jest imię Jego (por. Łk l, 49).


Watykan, 20 stycznia 2009