6 grudnia 2009
Złóż, Jeruzalem, szatę smutku i utrapienia swego,
a przywdziej wspaniałe szaty chwały,
dane ci na zawsze przez Pana....
Albowiem Bóg chce pokazać twoją wspaniałość wszystkiemu,
co jest pod niebem.
Te słowa dziś skierowane do nas dotykają mnie.
Mam zrzucić z siebie starego człowieka,
a przyoblec nowego - szata chwały.
Bóg z miłości stworzył mnie i do chwały przeznaczył.
Człowiek jest wspaniałością.
Ty i ja jesteśmy wspaniałością.
Ty tego nie wiesz?
Dziękuję Ci, Panie, że mnie tak cudownie stworzyłeś,
godne podziwu są Twoje dzieła.
W adwencie mamy wyjść na pustynię.
Ale odkrywamy, że pustynia jest w nas.
Przestrzeń serca - pustka wewnętrzna jest nienasycona...
Głębia przyzywa głębię...
Złudzenia i rozczarowania, w których posuwa się człowiek prowadzą donikąd.
Są tylko źródłem cierpienia, a może i unicestwienia...
Potrzebujesz światła prawdy, która wyzwala,
stawia na nogi i wyznacza inny kierunek...
Boże spraw, aby troski doczesne nie przeszkadzały nam w dążeniu na spotkanie z Twoim Synem, lecz niech nadprzyrodzona mądrość kształtuje nasze czyny i doprowadzi nas do zjednoczenia z Chrystusem.
niedziela, 6 grudnia 2009
sobota, 5 grudnia 2009
Dzień po dniu
5 grudnia 2009
Adwent to czas oczekiwania na Pana.
Całe nasze życie jest adwentem.
Pan przyjdzie na obłokach jako Syn Człowieczy.
Ale Pan przychodzi codziennie.
Trzeba mieć wrażliwość serca, aby rozpoznać Pana.
Wreszcie idziemy wszyscy jako pielgrzymi przez świat i doczesność do Ziemi Obiecanej.
Nasza wędrówka w czasie jest adwentem.
Dla Staszka Tarnowskiego adwent się zakończył 26 listopada.
On jest już tam...
My wczoraj pożegnaliśmy Go Eucharystią - ofiarą dziękczynienia.
Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga
i nie dosięgnie ich męka.
Zdało się oczom głupich, że pomarli,
zejście ich poczytano za nieszczęście
i odejście od nas za unicestwienie,
a oni trwają w pokoju.
...nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.
Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieli prawdę,
wierni w miłości będą przy Nim trwali:
łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.
Pozostawił nam swoją śmierć jako realność przejścia stąd tam...
Był z nami - pozostały fotografie z weekendu Alfa i już Go tu nie ma...
Już Go tu nie spotkamy... nieodwołalnie...
Dziękuję wszystkim za świadectwo obecności, modlitwy i nadziei...
Wszyscy jesteśmy na moście... na przejściu...
Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy,
dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy.
W adwencie jakże bliskie są słowa o czuwaniu i gotowości na spotkanie.
I biodra przepasane i zapalone pochodnie, aby otworzyć gdy zakołacze.
Czuwajcie, bo Syn Człowieczy przyjdzie w godzinie, której się nie spodziewacie.
Adwent to czas oczekiwania na Pana.
Całe nasze życie jest adwentem.
Pan przyjdzie na obłokach jako Syn Człowieczy.
Ale Pan przychodzi codziennie.
Trzeba mieć wrażliwość serca, aby rozpoznać Pana.
Wreszcie idziemy wszyscy jako pielgrzymi przez świat i doczesność do Ziemi Obiecanej.
Nasza wędrówka w czasie jest adwentem.
Dla Staszka Tarnowskiego adwent się zakończył 26 listopada.
On jest już tam...
My wczoraj pożegnaliśmy Go Eucharystią - ofiarą dziękczynienia.
Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga
i nie dosięgnie ich męka.
Zdało się oczom głupich, że pomarli,
zejście ich poczytano za nieszczęście
i odejście od nas za unicestwienie,
a oni trwają w pokoju.
...nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.
Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieli prawdę,
wierni w miłości będą przy Nim trwali:
łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.
Pozostawił nam swoją śmierć jako realność przejścia stąd tam...
Był z nami - pozostały fotografie z weekendu Alfa i już Go tu nie ma...
Już Go tu nie spotkamy... nieodwołalnie...
Dziękuję wszystkim za świadectwo obecności, modlitwy i nadziei...
Wszyscy jesteśmy na moście... na przejściu...
Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy,
dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy.
W adwencie jakże bliskie są słowa o czuwaniu i gotowości na spotkanie.
I biodra przepasane i zapalone pochodnie, aby otworzyć gdy zakołacze.
Czuwajcie, bo Syn Człowieczy przyjdzie w godzinie, której się nie spodziewacie.
środa, 25 listopada 2009
Dzień po dniu
25 listopada 2009
Bądź wierny aż do śmierci,
a dam ci wieniec życia.
Obietnica dla człowieka u kresu, gdy się wszystko kończy i załamuje.
Ostatnie dni roku liturgicznego - idzie koniec.
Wszystko odmawia posłuszeństwa, wszystko się zużywa.
Przychodzą choroby, niesprawność, głuchota, pamięć zawodzi.
Ale mogą przyjść prześladowania uczniów Jezusa, odrzucenie.
Każdego roku na świecie giną tysiące chrześcijan.
Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.
Być wiernym Jezusowi, nie zdezerterować, nie uciec z drogi, którą idzie człowiek.
Droga wiary prowadzi przez krzyż. Krzyż jest cierpieniem, jest wchodzeniem w śmierć.
Ale krzyż jest drzewem życia.
Tu na tej drodze człowiek umiera, ale zyskuje wieniec życia, który jest pełnią chwały i nieśmiertelności.
Pascha Jezusa jest naszą paschą.
Wierność jest owocem Ducha Świętego.
Trzeba codziennie powierzać się Duchowi Świętemu i to tym mocniej i bardziej gdy przeciwności się wzmagają.
Duch Święty jest naszą mocą i radością pośród ponurych dni, gdy wszystko jest przeciwko mnie i wali się życie.
Wytrwałość do końca wznosi życie na poziom boskiego poziomu.
Słońce niech wschodzi tam gdzie ty.
Bądź wierny aż do śmierci,
a dam ci wieniec życia.
Obietnica dla człowieka u kresu, gdy się wszystko kończy i załamuje.
Ostatnie dni roku liturgicznego - idzie koniec.
Wszystko odmawia posłuszeństwa, wszystko się zużywa.
Przychodzą choroby, niesprawność, głuchota, pamięć zawodzi.
Ale mogą przyjść prześladowania uczniów Jezusa, odrzucenie.
Każdego roku na świecie giną tysiące chrześcijan.
Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.
Być wiernym Jezusowi, nie zdezerterować, nie uciec z drogi, którą idzie człowiek.
Droga wiary prowadzi przez krzyż. Krzyż jest cierpieniem, jest wchodzeniem w śmierć.
Ale krzyż jest drzewem życia.
Tu na tej drodze człowiek umiera, ale zyskuje wieniec życia, który jest pełnią chwały i nieśmiertelności.
Pascha Jezusa jest naszą paschą.
Wierność jest owocem Ducha Świętego.
Trzeba codziennie powierzać się Duchowi Świętemu i to tym mocniej i bardziej gdy przeciwności się wzmagają.
Duch Święty jest naszą mocą i radością pośród ponurych dni, gdy wszystko jest przeciwko mnie i wali się życie.
Wytrwałość do końca wznosi życie na poziom boskiego poziomu.
Słońce niech wschodzi tam gdzie ty.
czwartek, 19 listopada 2009
Dzień po dniu
19 listopada 2009
Stoimy w obliczu największej w dziejach konfrontacji, przez jaką przeszła ludzkość. Nie sądzę, by szerokie kręgi społeczeństwa czy szerokie kręgi wspólnoty chrześcijańskiej zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stajemy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią i anty-Ewangelią. Ta konfrontacja jest w planach Boskiej Opatrzności.
To jest próba, którą Kościół... musi podjąć.
Te słowa wypowiedział Kardynał Karol Wojtyła w przemówieniu podczas swojej wizyty w Stanach Zjednoczonych dnia 9 listopada 1976 r.
Te słowa dziś jakże jawią się jako prorocza zapowiedź. Staje się jasne i oczywiste to, co dzieje się wokół nas i w nas. Można by wymieniać pole konfrontacji, te przestrzenie walki z Kościołem i człowiekiem. Bo nieprzyjaciel, który wymierza swoje razy nie tylko chce zniszczyć w nas to, co jest najcenniejsze - ale chce zniszczyć nas - człowieka i całą ludzkość.
Gdy ogłasza się śmierć Boga unicestwia się człowieka.
Trzeba by zapytać, co zrobić aby obudzić człowieka, obudzić wspólnotę chrześcijańską, aby podjąć tę walkę.
Przecież Jezus powiedział:
Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Jam zwyciężył świat.
Dziś przychodzi słowo:
Jezus, gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim...
Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą, a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia.
Bóg nawiedza swój lud. Jezus przychodzi do człowieka.
Tymczasem człowiek nie rozpoznaje czasu nawiedzenia, jest głuchy i ślepy. Pozostaje sam w ciemności i po równi pochyłej wśród konsumpcji i uciech tego świata stacza się ku unicestwieniu. Biedny człowiek - bo nie poznał czasu nawiedzenia.
Stoimy w obliczu największej w dziejach konfrontacji, przez jaką przeszła ludzkość. Nie sądzę, by szerokie kręgi społeczeństwa czy szerokie kręgi wspólnoty chrześcijańskiej zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stajemy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią i anty-Ewangelią. Ta konfrontacja jest w planach Boskiej Opatrzności.
To jest próba, którą Kościół... musi podjąć.
Te słowa wypowiedział Kardynał Karol Wojtyła w przemówieniu podczas swojej wizyty w Stanach Zjednoczonych dnia 9 listopada 1976 r.
Te słowa dziś jakże jawią się jako prorocza zapowiedź. Staje się jasne i oczywiste to, co dzieje się wokół nas i w nas. Można by wymieniać pole konfrontacji, te przestrzenie walki z Kościołem i człowiekiem. Bo nieprzyjaciel, który wymierza swoje razy nie tylko chce zniszczyć w nas to, co jest najcenniejsze - ale chce zniszczyć nas - człowieka i całą ludzkość.
Gdy ogłasza się śmierć Boga unicestwia się człowieka.
Trzeba by zapytać, co zrobić aby obudzić człowieka, obudzić wspólnotę chrześcijańską, aby podjąć tę walkę.
Przecież Jezus powiedział:
Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Jam zwyciężył świat.
Dziś przychodzi słowo:
Jezus, gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim...
Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą, a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia.
Bóg nawiedza swój lud. Jezus przychodzi do człowieka.
Tymczasem człowiek nie rozpoznaje czasu nawiedzenia, jest głuchy i ślepy. Pozostaje sam w ciemności i po równi pochyłej wśród konsumpcji i uciech tego świata stacza się ku unicestwieniu. Biedny człowiek - bo nie poznał czasu nawiedzenia.
sobota, 14 listopada 2009
Dzień po dniu
14 listopada 2009
Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego...
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną. Ps 23,1.4
Prawdziwym pasterzem jest Ten, który zna także drogę, która wiedzie przez dolinę śmierci;
Ten, który na drodze całkowitej samotności, na której nikt nie może mi towarzyszyć,
idzie ze mną i prowadzi mnie, abym ją pokonał.
On sam przeszedł tę drogę, zszedł do królestwa śmierci,
a zwyciężywszy śmierć, powrócił stamtąd,
aby teraz towarzyszyć nam i by dać nam pewność,
że razem z Nim można tę drogę odnaleźć. Benedykt XVI
Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego...
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną. Ps 23,1.4
Prawdziwym pasterzem jest Ten, który zna także drogę, która wiedzie przez dolinę śmierci;
Ten, który na drodze całkowitej samotności, na której nikt nie może mi towarzyszyć,
idzie ze mną i prowadzi mnie, abym ją pokonał.
On sam przeszedł tę drogę, zszedł do królestwa śmierci,
a zwyciężywszy śmierć, powrócił stamtąd,
aby teraz towarzyszyć nam i by dać nam pewność,
że razem z Nim można tę drogę odnaleźć. Benedykt XVI
piątek, 13 listopada 2009
Dzień po dniu
13 listopada 2009
Człowiek, który nie kocha, jeszcze nie zna siebie.
We wnętrzu każdego ludzkiego serca istnieje obraz miłości - jakkolwiek głęboko ukryty.
Zadaniem człowieka jest go poszukiwać, odnaleźć swój własny język, słowa, które odemkną ukryty wizerunek.
Czyje to są słowa?
Kto to powiedział?
Przypomnij mi...
A co Ty myślisz o tym?
Człowiek, który nie kocha, jeszcze nie zna siebie.
We wnętrzu każdego ludzkiego serca istnieje obraz miłości - jakkolwiek głęboko ukryty.
Zadaniem człowieka jest go poszukiwać, odnaleźć swój własny język, słowa, które odemkną ukryty wizerunek.
Czyje to są słowa?
Kto to powiedział?
Przypomnij mi...
A co Ty myślisz o tym?
środa, 4 listopada 2009
Dzień po dniu
4 listopada 2009
Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie obliczy wydatków.
W okresie kryzysu ekonomicznego może się zdarzyć, że konstruktorzy ogłaszają bankructwo. Ale bankructwo można ponieść także w nauce. Uniwersytet to parking dla wiecznych studentów, a politechnika to szkółka ograniczonych ignorantów. Jedni i drudzy tak często zmieniają fakultety jeden po drugim, niczego nie kończąc zaliczają kursy i zdobywają dyplomy na tzw. prywatnych uczelniach.
Upadek może nastąpić również w życiu duchowym - osoby, które przechodzą z jednej wspólnoty do drugiej - dryfują i rozsypują się na mieliźnie iluzji szukając ciągle nowych podniet i wrażeń.
Nie jest łatwo pomóc osobie, która ma wielkie plany, a potem nie może poradzić sobie z najmniejszymi trudnościami.
Mądrze robi ten, kto mimo trudności, ciemności i poprzeczek idzie krok po kroku - podąża drogą obranego kursu wpatrując się z nadzieją w docelowy punkt.
Trzeba zawsze rozróżniać pomiędzy początkowym entuzjazmem dla ideału, a trudem drogi prowadzącej do jego realizacji, która powinna być zrównoważona, odpowiednia do sił i możliwości.
Człowiek, który nie realizuje tego, co postanowił - czuje się przegrany i niezdatny do niczego.
Powinieneś brać na cel coś drobnego - jakąś małą rzecz, jaką pragniesz poprawić i nie porzucaj tego postanowienia dopóki ci się nie uda. Tak idąc dojdziesz na szczyty.
Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie obliczy wydatków.
W okresie kryzysu ekonomicznego może się zdarzyć, że konstruktorzy ogłaszają bankructwo. Ale bankructwo można ponieść także w nauce. Uniwersytet to parking dla wiecznych studentów, a politechnika to szkółka ograniczonych ignorantów. Jedni i drudzy tak często zmieniają fakultety jeden po drugim, niczego nie kończąc zaliczają kursy i zdobywają dyplomy na tzw. prywatnych uczelniach.
Upadek może nastąpić również w życiu duchowym - osoby, które przechodzą z jednej wspólnoty do drugiej - dryfują i rozsypują się na mieliźnie iluzji szukając ciągle nowych podniet i wrażeń.
Nie jest łatwo pomóc osobie, która ma wielkie plany, a potem nie może poradzić sobie z najmniejszymi trudnościami.
Mądrze robi ten, kto mimo trudności, ciemności i poprzeczek idzie krok po kroku - podąża drogą obranego kursu wpatrując się z nadzieją w docelowy punkt.
Trzeba zawsze rozróżniać pomiędzy początkowym entuzjazmem dla ideału, a trudem drogi prowadzącej do jego realizacji, która powinna być zrównoważona, odpowiednia do sił i możliwości.
Człowiek, który nie realizuje tego, co postanowił - czuje się przegrany i niezdatny do niczego.
Powinieneś brać na cel coś drobnego - jakąś małą rzecz, jaką pragniesz poprawić i nie porzucaj tego postanowienia dopóki ci się nie uda. Tak idąc dojdziesz na szczyty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)