14 września 2009
Krzyż Twój Panie jest drzewem życia.
Na drzewie w raju człowiek przegrał pogrążając się w śmierci.
Wszyscy pomarli, bo grzech zapanował w świecie.
Na drzewie krzyża Jezus złożył ofiarę życia jako akt miłości i dokonał wyzwolenia człowieka.
Dziś wywyższam Twój Krzyż Panie.
Na Twoim Krzyżu składam moje życie.
Ty obdarzasz mnie życiem.
Ty prowadzisz mnie do pełni życia - obfitości życia.
Tak Bóg umiłował świat...
Chcę otwierać się na Twoją Miłość.
Chcę ogłaszać Twoją Miłość.
Chcę pełnić Twoją wolę, chcę cierpliwie znosić upokorzenia, chcę podążać za Tobą.
CRUX - SPES NOSTRA
Ojcze mój! Twa łódź
Wprost na most płynie -
Maszt uderzy!...Wróć...
Lub wszystko zginie...
Patrz! jaki tam krzyż,
Krzyż niebezpieczny...
Maszt się niesie wzwyż,
Most mu poprzeczny.
-Synku! trwogi zbądź!
To znak zbawienia!
Płyńmy! bądź co bądź...
Patrz, jak się zmienia!
Oto - wszerz i wzwyż
Wszystko - toż samo.
- Gdzież się podział krzyż?
- Stał się nam bramą. (Cyprian Norwid)
poniedziałek, 14 września 2009
niedziela, 13 września 2009
Dzień po dniu
13 września 2009
Za kogo uważają Mnie ludzie?
A wy za kogo Mnie uważacie?
Pytania dotyczą rozpoznania, kim jest Jezus.
Określają też stosunek człowieka do Jezusa.
Dziś trzeba sobie stawiać pytanie - kim jest Jezus dla mnie, miejsce Jezusa w moim życiu.
Dziś również ludzie mogą różnie postrzegać Jezusa - jest mityczną postacią, przegranym rewolucjonistą, bohaterem, który nadał nowy kierunek ludzkości...
Ty jesteś Mesjaszem - tak odpowiedział Szymon Piotr.
Mesjasz - to znaczy posłany przez Boga, namaszczony Duchem Świętym.
Jest misja - jaka?
Ludzie oczekiwali, że On wyzwoli Izraela...
Tymczasem ten Mesjasz ma cierpieć, być odrzuconym, będzie zabity i zmartwychwstanie.
Tego nie oczekiwano - tego nie rozumiano...
Trzeba myśleć po Bożemu, a nie po ludzku.
Bo myśli moje nie są jako myśli wasze,
a drogi moje jako drogi wasze.
Jeśli więc wyznasz ustami, że Jezus jest twoim Panem - On cię poprowadzi dokąd nie chcesz... poprowadzi cię drogą krzyża.
Wiara jest drogą, którą prowadzi Jezus - przez krzyż do zmartwychwstania i chwały.
Za kogo uważają Mnie ludzie?
A wy za kogo Mnie uważacie?
Pytania dotyczą rozpoznania, kim jest Jezus.
Określają też stosunek człowieka do Jezusa.
Dziś trzeba sobie stawiać pytanie - kim jest Jezus dla mnie, miejsce Jezusa w moim życiu.
Dziś również ludzie mogą różnie postrzegać Jezusa - jest mityczną postacią, przegranym rewolucjonistą, bohaterem, który nadał nowy kierunek ludzkości...
Ty jesteś Mesjaszem - tak odpowiedział Szymon Piotr.
Mesjasz - to znaczy posłany przez Boga, namaszczony Duchem Świętym.
Jest misja - jaka?
Ludzie oczekiwali, że On wyzwoli Izraela...
Tymczasem ten Mesjasz ma cierpieć, być odrzuconym, będzie zabity i zmartwychwstanie.
Tego nie oczekiwano - tego nie rozumiano...
Trzeba myśleć po Bożemu, a nie po ludzku.
Bo myśli moje nie są jako myśli wasze,
a drogi moje jako drogi wasze.
Jeśli więc wyznasz ustami, że Jezus jest twoim Panem - On cię poprowadzi dokąd nie chcesz... poprowadzi cię drogą krzyża.
Wiara jest drogą, którą prowadzi Jezus - przez krzyż do zmartwychwstania i chwały.
niedziela, 9 sierpnia 2009
Dzień po dniu
9 sierpnia 2009
Jedną z najgłębszych odmian ubóstwa,
jakich człowiek może doświadczyć,
jest samotność. Benedykt XVI
Dziś ludzie bardziej niż dawniej doświadczają samotności.
Wielkie skupiska ludzi, narzędzia komunikacji - telefon, internet, samolot - stwarzają bliskość fizyczną, ale istnieje głęboka izolacja i oddalenie psychiczne.
Można być blisko i jednocześnie daleko przez niezdolność do miłości, otępienie wewnętrzne, które sprawia, że każdy jest u siebie w jaskini samotności niezdolny do wyjścia i nawiązania relacji.
A nawet gdyby chciał wyjść - boi się odrzucenia, obojętności czy wymówki, że nie mam czasu, a może siły.
To ubóstwo samotności doświadczają ludzie starzy, którzy mają dzieci, wnuki; ale gdzieś w oddali - są tak zajęci swoimi sprawami i żyją w tak innym świecie, że nie ma czasu, możliwości komunikacji nawet telefonicznej, czy odwiedzenia.
A nawet jeśli żyją pod jednym dachem to jeszcze gorsza samotność, bo czują się jakby już ich nie było, albo ci młodzi niecierpliwie oczekują na ich odejście "tam" i okazują to.
Coraz więcej mamy ludzi starych w Polsce, w Europie - ludzi, którzy doświadczają osamotnienia i często odrzucenia.
To ubóstwo samotności doświadczają ludzie młodzi, samotni w rodzinie, samotni w małżeństwie. Iluż ludzi osamotnionych przeżywa depresje - stan beznadziei i zagubienia w tym nieludzkim świecie.
Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków!
Eliasz chce umrzeć, jest rozgoryczony, zmęczony i osamotniony. Jego życie jest zagrożone. Ucieka na pustynię i ma wszystkiego dość.
Zabierz mnie Panie, czuję się fatalnie w tym świecie - osaczony przez ludzi, którzy żyją lekceważąc Boże prawa. Jestem inny i nieprzystosowany do ich zwyczajów, postępowania. To już nie jest mój świat. To mnie przerasta.
Czuję się sam, choć koło mnie dużo ludzi. Już czas, o Panie - moja misja skończona.
Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga!
Nie są to słowa skierowane tylko do Eliasza.
Jest to słowo dla ciebie.
To nie koniec - przed tobą długa droga.
Jedz ten chleb, który daję ci jako pokarm na drogę.
Ja jestem chlebem życia.
Wstań i jedz - misja nie jest skończona.
Ten chleb umacnia, ukazuje perspektywę nieskończoności, jest chlebem miłości.
Dał się połamać, aby przełamać izolację samotności w każdym z nas.
On tworzy z nas jedno Ciało - wspólnotę miłości.
Trzeba uwierzyć i zaangażować się w to wspólne budowanie otwierając się na Ducha Świętego i przebaczający sobie nawzajem - budując komunię serc.
Bądźcie naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu.
Jedną z najgłębszych odmian ubóstwa,
jakich człowiek może doświadczyć,
jest samotność. Benedykt XVI
Dziś ludzie bardziej niż dawniej doświadczają samotności.
Wielkie skupiska ludzi, narzędzia komunikacji - telefon, internet, samolot - stwarzają bliskość fizyczną, ale istnieje głęboka izolacja i oddalenie psychiczne.
Można być blisko i jednocześnie daleko przez niezdolność do miłości, otępienie wewnętrzne, które sprawia, że każdy jest u siebie w jaskini samotności niezdolny do wyjścia i nawiązania relacji.
A nawet gdyby chciał wyjść - boi się odrzucenia, obojętności czy wymówki, że nie mam czasu, a może siły.
To ubóstwo samotności doświadczają ludzie starzy, którzy mają dzieci, wnuki; ale gdzieś w oddali - są tak zajęci swoimi sprawami i żyją w tak innym świecie, że nie ma czasu, możliwości komunikacji nawet telefonicznej, czy odwiedzenia.
A nawet jeśli żyją pod jednym dachem to jeszcze gorsza samotność, bo czują się jakby już ich nie było, albo ci młodzi niecierpliwie oczekują na ich odejście "tam" i okazują to.
Coraz więcej mamy ludzi starych w Polsce, w Europie - ludzi, którzy doświadczają osamotnienia i często odrzucenia.
To ubóstwo samotności doświadczają ludzie młodzi, samotni w rodzinie, samotni w małżeństwie. Iluż ludzi osamotnionych przeżywa depresje - stan beznadziei i zagubienia w tym nieludzkim świecie.
Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków!
Eliasz chce umrzeć, jest rozgoryczony, zmęczony i osamotniony. Jego życie jest zagrożone. Ucieka na pustynię i ma wszystkiego dość.
Zabierz mnie Panie, czuję się fatalnie w tym świecie - osaczony przez ludzi, którzy żyją lekceważąc Boże prawa. Jestem inny i nieprzystosowany do ich zwyczajów, postępowania. To już nie jest mój świat. To mnie przerasta.
Czuję się sam, choć koło mnie dużo ludzi. Już czas, o Panie - moja misja skończona.
Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga!
Nie są to słowa skierowane tylko do Eliasza.
Jest to słowo dla ciebie.
To nie koniec - przed tobą długa droga.
Jedz ten chleb, który daję ci jako pokarm na drogę.
Ja jestem chlebem życia.
Wstań i jedz - misja nie jest skończona.
Ten chleb umacnia, ukazuje perspektywę nieskończoności, jest chlebem miłości.
Dał się połamać, aby przełamać izolację samotności w każdym z nas.
On tworzy z nas jedno Ciało - wspólnotę miłości.
Trzeba uwierzyć i zaangażować się w to wspólne budowanie otwierając się na Ducha Świętego i przebaczający sobie nawzajem - budując komunię serc.
Bądźcie naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu.
niedziela, 28 czerwca 2009
Dzień po dniu
28 czerwca 2009
Nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, przezwyciężył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię.
Życie człowieka naznaczone jest ciężką pracą, cierpieniem, pustką i odrobiną przyjemności, którą próbujemy powiększyć szukając ulgi. Jest wiele lęków i samotność.
Ale w życie człowieka wszedł Bóg przez fakt Wcielenia. Bóg stał się człowiekiem. Jezus Chrystus przychodzi, aby nadać sens ludzkiemu życiu - rzuca blask światła przez Ewangelię, która jest głoszona aż po krańce ziemi. Śmierć i cierpienie umierania - tego najbardziej lęka się człowiek. Tymczasem Jezus idzie naprzeciw śmierci, jakby oddaje się jej dobrowolnie za nas, aby uczynić z niej nie unicestwienie i przekleństwo lecz bramę do życia. Jego zmartwychwstanie jest zwycięstwem nad śmiercią i czyni ją źródłem życia w nieśmiertelności.
Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka.
Niedziela jest dniem życia.
Człowiek uwielbia Boga i dzięki składa za ocalenie, za życie w Jezusie i otwiera się na światło Ewangelii, aby czerpać ten sens i to zrozumienie życia, które daje Jezus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie.
Homilia papieża Pawła VI
Całemu światu głosimy Chrystusa
"Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii". Od Niego bowiem, od samego Chrystusa otrzymałem to polecenie. Jestem apostołem, jestem świadkiem. Im odleglejszy cel, im trudniejsze zadanie, tym gorętsza jest "miłość, która przynagla nas". Mam obowiązek głosić Jego imię: Jezus jest "Chrystusem, Synem Boga żywego". On to objawił nam niewidzialnego Boga, On jest pierworodnym wobec wszelkiego stworzenia, w Nim wszystko istnieje. On Nauczycielem ludzi i Odkupicielem; dla nas narodził się, umarł i zmartwychwstał. On jest ośrodkiem dziejów świata. On zna nas i miłuje. On towarzyszem i przyjacielem w życiu, mąż boleści i nadziei. On przyjdzie ponownie, aby być naszym Sędzią oraz - jak ufamy - wiekuistą pełnią życia i naszym szczęściem.
Obym nigdy nie przestał o Nim mówić: On jest światłem, On prawdą, owszem, "drogą, prawdą i życiem". On chlebem i źródłem wody żywej: zaspokaja głód i gasi pragnienie. On pasterzem, przewodnikiem, wzorem, naszą pociechą i bratem. Tak jak my, owszem, bardziej niż my, był zapoznany, ubogi, pogardzany, utrudzony, prześladowany, doznający cierpień. Dla nas przemawiał, czynił cuda, założył nowe królestwo, w którym ubodzy są błogosławieni, gdzie pokój jest podstawą życia wspólnotowego, gdzie ci, którzy są czystego serca i którzy płaczą, będą wywyższeni i pocieszeni, gdzie łaknący sprawiedliwości będą nasyceni, gdzie grzesznicy mogą uzyskać przebaczenie, gdzie wszyscy są sobie braćmi.
Oto Jezus Chrystus, o którym już słyszeliście, owszem, większość z was należy do Niego, bo jesteście chrześcijanami. Wam przeto, o chrześcijanie, powtarzam Jego imię, do wszystkich zaś ludzi wołam: Jezus Chrystus jest początkiem i końcem, alfą i omegą, Królem nowego świata, tajemnym i ostatecznym wyjaśnieniem naszego losu i dziejów ludzkości. On jest pośrednikiem, jakby mostem między niebem a ziemią. On jest Synem Człowieczym w najpełniejszy i najdoskonalszy sposób, ponieważ jest Synem Boga, odwiecznym, nieskończonym, oraz Synem Maryi, błogosławionej między niewiastami Jego Matki według ciała i naszej Matki przez łączność z Duchem Ciała Mistycznego.
Jezus Chrystus! Pamiętajcie: Jego to głosimy wam na wieczność; chcemy, by imię Jego rozbrzmiewało aż po krańce świata i na wieki wieków.
Jan Paweł II wciąż woła:
Nie lękajcie się przygarnąć Chrystusa i przyjąć Jego władzy!... Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Otwórzcie drzwi Jego zbawczej władzy, otwórzcie jej granice państw, systemy ekonomiczne i polityczne, szerokie obszary kultury, cywilizacji i rozwoju. Nie lękajcie się! Chrystus wie, "co kryje się we wnętrzu człowieka". Jedynie On to wie!
Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często niepewny jest sensu swego życia na ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz...Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka. Jedynie On posiada słowa życia - tak: życia wiecznego.
Nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, przezwyciężył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię.
Życie człowieka naznaczone jest ciężką pracą, cierpieniem, pustką i odrobiną przyjemności, którą próbujemy powiększyć szukając ulgi. Jest wiele lęków i samotność.
Ale w życie człowieka wszedł Bóg przez fakt Wcielenia. Bóg stał się człowiekiem. Jezus Chrystus przychodzi, aby nadać sens ludzkiemu życiu - rzuca blask światła przez Ewangelię, która jest głoszona aż po krańce ziemi. Śmierć i cierpienie umierania - tego najbardziej lęka się człowiek. Tymczasem Jezus idzie naprzeciw śmierci, jakby oddaje się jej dobrowolnie za nas, aby uczynić z niej nie unicestwienie i przekleństwo lecz bramę do życia. Jego zmartwychwstanie jest zwycięstwem nad śmiercią i czyni ją źródłem życia w nieśmiertelności.
Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka.
Niedziela jest dniem życia.
Człowiek uwielbia Boga i dzięki składa za ocalenie, za życie w Jezusie i otwiera się na światło Ewangelii, aby czerpać ten sens i to zrozumienie życia, które daje Jezus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie.
Homilia papieża Pawła VI
Całemu światu głosimy Chrystusa
"Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii". Od Niego bowiem, od samego Chrystusa otrzymałem to polecenie. Jestem apostołem, jestem świadkiem. Im odleglejszy cel, im trudniejsze zadanie, tym gorętsza jest "miłość, która przynagla nas". Mam obowiązek głosić Jego imię: Jezus jest "Chrystusem, Synem Boga żywego". On to objawił nam niewidzialnego Boga, On jest pierworodnym wobec wszelkiego stworzenia, w Nim wszystko istnieje. On Nauczycielem ludzi i Odkupicielem; dla nas narodził się, umarł i zmartwychwstał. On jest ośrodkiem dziejów świata. On zna nas i miłuje. On towarzyszem i przyjacielem w życiu, mąż boleści i nadziei. On przyjdzie ponownie, aby być naszym Sędzią oraz - jak ufamy - wiekuistą pełnią życia i naszym szczęściem.
Obym nigdy nie przestał o Nim mówić: On jest światłem, On prawdą, owszem, "drogą, prawdą i życiem". On chlebem i źródłem wody żywej: zaspokaja głód i gasi pragnienie. On pasterzem, przewodnikiem, wzorem, naszą pociechą i bratem. Tak jak my, owszem, bardziej niż my, był zapoznany, ubogi, pogardzany, utrudzony, prześladowany, doznający cierpień. Dla nas przemawiał, czynił cuda, założył nowe królestwo, w którym ubodzy są błogosławieni, gdzie pokój jest podstawą życia wspólnotowego, gdzie ci, którzy są czystego serca i którzy płaczą, będą wywyższeni i pocieszeni, gdzie łaknący sprawiedliwości będą nasyceni, gdzie grzesznicy mogą uzyskać przebaczenie, gdzie wszyscy są sobie braćmi.
Oto Jezus Chrystus, o którym już słyszeliście, owszem, większość z was należy do Niego, bo jesteście chrześcijanami. Wam przeto, o chrześcijanie, powtarzam Jego imię, do wszystkich zaś ludzi wołam: Jezus Chrystus jest początkiem i końcem, alfą i omegą, Królem nowego świata, tajemnym i ostatecznym wyjaśnieniem naszego losu i dziejów ludzkości. On jest pośrednikiem, jakby mostem między niebem a ziemią. On jest Synem Człowieczym w najpełniejszy i najdoskonalszy sposób, ponieważ jest Synem Boga, odwiecznym, nieskończonym, oraz Synem Maryi, błogosławionej między niewiastami Jego Matki według ciała i naszej Matki przez łączność z Duchem Ciała Mistycznego.
Jezus Chrystus! Pamiętajcie: Jego to głosimy wam na wieczność; chcemy, by imię Jego rozbrzmiewało aż po krańce świata i na wieki wieków.
Jan Paweł II wciąż woła:
Nie lękajcie się przygarnąć Chrystusa i przyjąć Jego władzy!... Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Otwórzcie drzwi Jego zbawczej władzy, otwórzcie jej granice państw, systemy ekonomiczne i polityczne, szerokie obszary kultury, cywilizacji i rozwoju. Nie lękajcie się! Chrystus wie, "co kryje się we wnętrzu człowieka". Jedynie On to wie!
Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często niepewny jest sensu swego życia na ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz...Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka. Jedynie On posiada słowa życia - tak: życia wiecznego.
czwartek, 18 czerwca 2009
Dzień po dniu
18 czerwca 2009
Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie.
Modlitwa rodzi się w sercu człowieka z głębokiego milczenia. Jest otwarciem się na przychodzącego Boga, który nawiedza swoje dziecko czułą miłością. Bóg przychodzi i wypowiada swoje Słowo, które stwarza, odbudowuje, oczyszcza, porządkuje wnętrze człowieka. Człowiek słucha i ufa, że Ten, który jest blisko, a nawet bliżej niż my sami sobie jesteśmy, że On napełnia pustkę serca czystą wodą miłości, która zaspakaja najgłębsze pragnienia. Tylko człowiek wiary może się modlić i będzie się modlił regularnie, nieustannie; bo modlitwa jest jak oddech ludzkiego ducha Boży Bożym Duchem.
Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie.
Modlitwa rodzi się w sercu człowieka z głębokiego milczenia. Jest otwarciem się na przychodzącego Boga, który nawiedza swoje dziecko czułą miłością. Bóg przychodzi i wypowiada swoje Słowo, które stwarza, odbudowuje, oczyszcza, porządkuje wnętrze człowieka. Człowiek słucha i ufa, że Ten, który jest blisko, a nawet bliżej niż my sami sobie jesteśmy, że On napełnia pustkę serca czystą wodą miłości, która zaspakaja najgłębsze pragnienia. Tylko człowiek wiary może się modlić i będzie się modlił regularnie, nieustannie; bo modlitwa jest jak oddech ludzkiego ducha Boży Bożym Duchem.
Z traktatu św. Cypriana, biskupa i męczennika, O Modlitwie Pańskiej (nr 18. 22) Prośba o chleb codzienny i darowanie win W dalszym ciągu Modlitwy Pańskiej prosimy: "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Słowa te można rozumieć zwyczajnie, a także na sposób duchowy. Jedno i drugie rozumienie w zamiarze Bożym odnosi się do zbawienia. Chrystus bowiem jest chlebem życia, a chleb ten nie jest chlebem wszystkich, ale naszym. Podobnie więc jak mówimy "Ojcze nasz", ponieważ Bóg jest Ojcem tych, którzy Go znają i wierzą, tak też wołamy: "chleba naszego", ponieważ Chrystus jest chlebem tych, którzy należą do Jego Ciała, to jest nas wszystkich. Prosimy codziennie o udzielanie tego chleba, abyśmy należąc do Chrystusa i przyjmując codziennie jako pokarm zbawienia Jego Eucharystię, nie zostali odłączeni od Chrystusa na skutek popełnienia ciężkiej przewiny zabraniającej przyjmowania niebieskiego chleba. Sam bowiem powiedział: "Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił. Jeśli kto pożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest Ciało moje za życie świata". Kiedy więc powiada, iż ktokolwiek pożywa Jego chleb, będzie żył na wieki, to jest rzeczą jasną, iż w ten sposób żyją ci, którzy należą do Jego Ciała i mocą tej przynależności przyjmują Eucharystię. A przeciwnie, lękać się trzeba i modlić, abyśmy na skutek powstrzymywania się od tego chleba nie odłączyli się od Ciała Chrystusa i nie oddalili się od zbawienia, przed czym ostrzega sam Chrystus w słowach: "Jeśli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie". Dlatego właśnie prosimy o codzienne udzielanie chleba naszego, to jest Chrystusa, abyśmy żyjąc już i trwając w Chrystusie, nie oddalili się od Jego uświęcającego wpływu i Jego Ciała. Następnie tymi słowami prosimy o odpuszczenie win: "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Po przedstawieniu prośby o pożywienie prosimy o darowanie win. Jakże koniecznie, jak zbawiennie i jak opatrznościowo przez zachętę do prośby o odpuszczenie win przypomina się nam, że jesteśmy grzesznikami. Aby więc nikt nie wynosił się z powodu swej sprawiedliwości, a wynosząc jeszcze bardziej się nie gubił, wezwanie do codziennej modlitwy o odpuszczenie grzechów przypomina nam, iż każdego dnia upadamy. Dlatego również święty Jan upomina nas w swoim liście: "Jeśli uważamy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy, i nie ma w nas prawdy. Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg, który jest wierny i sprawiedliwy, odpuści je nam". W tych słowach listu zawarte są dwie prawdy: powinniśmy prosić o odpuszczenie win, po wtóre otrzymujemy przebaczenie, skoro o nie prosimy. Dlatego właśnie Apostoł powiada, iż Bóg jest wierny, ponieważ dochowuje obietnicy odpuszczenia grzechów. Ten, który polecił nam prosić o odpuszczenie win i grzechów, obiecał zarazem przebaczenie i miłosierdzie Ojca. |
środa, 17 czerwca 2009
Dzień po dniu
17 czerwca 2009
Radosnego dawcę miłuje Bóg.
Jesteśmy bardzo obdarowani przez samego Boga.
Bóg dał nam życie.
Umiłował nas i obsypał nas zdolnościami, talentami, charyzmatami.
Jezus zbawił nas przez swoją Paschę.
Uwolnieni przez Krew Jezusa możemy żyć miłością i zażywać szczęścia.
Zrodzeni do żywej nadziei już tu jesteśmy dziedzicami rzeczywistości niezniszczalnej w domu Ojca.
Bóg posłał do serc naszych Ducha Swego - możemy wołać Abba-Tatusiu.
Jesteś powołany, potrzebny samemu Jezusowi, aby być rybakiem ludzi.
Nie żyjesz dla siebie - twoje życie jest ukierunkowane ku Bogu, a spełnia się w oddaniu ludziom przez służbę i zaangażowanie.
Bądź dawcą - radośnie dawaj siebie innym.
Kto nie daje - ten traci.
Przeczytaj z traktatu św. Cypriana, biskupa i męczennika, O Modlitwie Pańskiej.
(nr. 13-15 )
Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja
Mówimy z kolei:"Przyjdź królestwo Twoje". Prosimy, aby przyszło do nas królestwo Boże, podobnie jak błagamy, aby Imię Boga było w nas uświęcone. Kiedyż bowiem Bóg nie jest Królem, albo kiedy rozpoczęło się w Nim to, co było zawsze i nigdy nie ustało? Toteż my prosimy, aby nadeszło nasze królestwo, obiecane nam przez Boga, a wysłużone Męką i Krwią Chrystusa, abyśmy, gdy zapanuje ostatecznie Chrystus, my również, niegdyś niewolnicy tego świata, otrzymali królestwo zgodnie z Jego obietnicą:"Przyjdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo przygotowane wam od założenia świata".
Możliwe jest także, bracia umiłowani, iż sam Chrystus jest tym królestwem, którego przyjścia codziennie pragniemy, którego objawienia się pilnie oczekujemy. Albowiem jak Chrystus jest Zmartwychwstaniem, bo w Nim zmartwychwstaniemy, tak samo możemy powiedzieć, iż jest On królestwem Boga, bo w Nim będziemy królować. Słusznie zaś prosimy o królestwo Boże, to jest królestwo niebieskie, ponieważ istnieje też królestwo ziemskie. Ten jednak, kto się wyrzekł świata, jest wyższy od jego zaszczytów i królowania.
Mówimy dalej:" Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi". Prosimy zaś nie o to, aby Bóg mógł czynić to, co chce, lecz abyśmy my potrafili to, czego chce Bóg. Któż zresztą zdołałby przeszkodzić Bogu w dokonywaniu tego, co chce. Ponieważ jednak szatan przeszkadza nam być posłusznym Bogu w myślach i uczynkach, dlatego prosimy i błagamy, aby spełniła się w nas Boża wola. Aby to się stało, potrzeba nam woli Bożej, to jest Bożego wsparcia i opieki. Nikt bowiem o własnych siłach nie jest dość mocny, ale dopiero łaskawość i miłosierdzie Boże czynią go bezpiecznym. Zresztą także sam Pan, wskazując na słabość przyjętej przez siebie natury ludzkiej, powiada:" Ojcze, jeśli możliwe, niech odejdzie ode Mnie ten kielich". Dając zaś przykład uczniom, aby czynili nie swoją, ale Bożą wolę, dodał:" Wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty".
Wolą Bożą jest to, co Chrystus wypełniał i czego nauczał: pokora w postępowaniu, stałość w wierze, powściągliwość w słowach, prawość w działaniu, miłosierdzie w uczynkach, ład w obyczajach; wolą Bożą jest niezdolność wyrządzania krzywdy, zdolność znoszenia krzywdy wyrządzonej, zachowanie pokoju z braćmi, miłowanie Boga całym sercem, miłowanie Go dlatego, że jest Ojcem, lękanie się, bo jest Bogiem, nieprzedkładanie niczego ponad Chrystusa, bo i On niczego ponad nas nie przedkładał. Wolą Bożą jest trwać nieprzerwanie w Jego miłości, ufnie i mężnie stać pod krzyżem; kiedy wypadnie walczyć w Jego Imię i o Jego cześć, okazać w słowach stanowczość wyznawanej wiary, podczas tortur - ufność, która podtrzymuje w walce, w chwili śmierci cierpliwość, za którą dostępujemy nagrody. To właśnie oznacza chcieć być współdziedzicem Chrystusa, to oznacza zachowywać Boże przykazania, to oznacza spełniać wolę Ojca.
Radosnego dawcę miłuje Bóg.
Jesteśmy bardzo obdarowani przez samego Boga.
Bóg dał nam życie.
Umiłował nas i obsypał nas zdolnościami, talentami, charyzmatami.
Jezus zbawił nas przez swoją Paschę.
Uwolnieni przez Krew Jezusa możemy żyć miłością i zażywać szczęścia.
Zrodzeni do żywej nadziei już tu jesteśmy dziedzicami rzeczywistości niezniszczalnej w domu Ojca.
Bóg posłał do serc naszych Ducha Swego - możemy wołać Abba-Tatusiu.
Jesteś powołany, potrzebny samemu Jezusowi, aby być rybakiem ludzi.
Nie żyjesz dla siebie - twoje życie jest ukierunkowane ku Bogu, a spełnia się w oddaniu ludziom przez służbę i zaangażowanie.
Bądź dawcą - radośnie dawaj siebie innym.
Kto nie daje - ten traci.
Przeczytaj z traktatu św. Cypriana, biskupa i męczennika, O Modlitwie Pańskiej.
(nr. 13-15 )
Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja
Mówimy z kolei:"Przyjdź królestwo Twoje". Prosimy, aby przyszło do nas królestwo Boże, podobnie jak błagamy, aby Imię Boga było w nas uświęcone. Kiedyż bowiem Bóg nie jest Królem, albo kiedy rozpoczęło się w Nim to, co było zawsze i nigdy nie ustało? Toteż my prosimy, aby nadeszło nasze królestwo, obiecane nam przez Boga, a wysłużone Męką i Krwią Chrystusa, abyśmy, gdy zapanuje ostatecznie Chrystus, my również, niegdyś niewolnicy tego świata, otrzymali królestwo zgodnie z Jego obietnicą:"Przyjdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo przygotowane wam od założenia świata".
Możliwe jest także, bracia umiłowani, iż sam Chrystus jest tym królestwem, którego przyjścia codziennie pragniemy, którego objawienia się pilnie oczekujemy. Albowiem jak Chrystus jest Zmartwychwstaniem, bo w Nim zmartwychwstaniemy, tak samo możemy powiedzieć, iż jest On królestwem Boga, bo w Nim będziemy królować. Słusznie zaś prosimy o królestwo Boże, to jest królestwo niebieskie, ponieważ istnieje też królestwo ziemskie. Ten jednak, kto się wyrzekł świata, jest wyższy od jego zaszczytów i królowania.
Mówimy dalej:" Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi". Prosimy zaś nie o to, aby Bóg mógł czynić to, co chce, lecz abyśmy my potrafili to, czego chce Bóg. Któż zresztą zdołałby przeszkodzić Bogu w dokonywaniu tego, co chce. Ponieważ jednak szatan przeszkadza nam być posłusznym Bogu w myślach i uczynkach, dlatego prosimy i błagamy, aby spełniła się w nas Boża wola. Aby to się stało, potrzeba nam woli Bożej, to jest Bożego wsparcia i opieki. Nikt bowiem o własnych siłach nie jest dość mocny, ale dopiero łaskawość i miłosierdzie Boże czynią go bezpiecznym. Zresztą także sam Pan, wskazując na słabość przyjętej przez siebie natury ludzkiej, powiada:" Ojcze, jeśli możliwe, niech odejdzie ode Mnie ten kielich". Dając zaś przykład uczniom, aby czynili nie swoją, ale Bożą wolę, dodał:" Wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty".
Wolą Bożą jest to, co Chrystus wypełniał i czego nauczał: pokora w postępowaniu, stałość w wierze, powściągliwość w słowach, prawość w działaniu, miłosierdzie w uczynkach, ład w obyczajach; wolą Bożą jest niezdolność wyrządzania krzywdy, zdolność znoszenia krzywdy wyrządzonej, zachowanie pokoju z braćmi, miłowanie Boga całym sercem, miłowanie Go dlatego, że jest Ojcem, lękanie się, bo jest Bogiem, nieprzedkładanie niczego ponad Chrystusa, bo i On niczego ponad nas nie przedkładał. Wolą Bożą jest trwać nieprzerwanie w Jego miłości, ufnie i mężnie stać pod krzyżem; kiedy wypadnie walczyć w Jego Imię i o Jego cześć, okazać w słowach stanowczość wyznawanej wiary, podczas tortur - ufność, która podtrzymuje w walce, w chwili śmierci cierpliwość, za którą dostępujemy nagrody. To właśnie oznacza chcieć być współdziedzicem Chrystusa, to oznacza zachowywać Boże przykazania, to oznacza spełniać wolę Ojca.
wtorek, 16 czerwca 2009
Dzień po dniu
16 czerwca 2009
Miłujcie waszych nieprzyjaciół...
Słowo miłość posiada podwójne znaczenie.
Istnieje miłość, która pragnie posiąść i miłość, która daje.
W pierwszym przypadku kochamy to, czego nie mamy a pragniemy, albo też potrzebujemy, lub też dlatego, że dostarcza nam to zadowolenia.
Taką miłością nie możemy kochać nieprzyjaciół, możemy natomiast przynajmniej ich unikać.
Miłość chrześcijańska jest natomiast obrazem Ojca, który ofiarowuje swoje dary wszystkim ludziom, nie dokonując rozróżnienia na tych, którzy okazują wdzięczność i takich, którzy tego nie robią.
Chrystus stwierdza, że Jego uczniów można rozpoznać po tym rodzaju miłości.
Jeżeli posiadamy łaskę i szczęście Boże, chętnie przekazujemy ją innym, niezależnie od tego czy są przyjaciółmi czy nie.
Winę ponosi jedynie ten, kto chociaż otrzymał wiele od Boga, nie posiada zbyt wiele do ofiarowania.
Nieprzyjaciele znikną z powierzchni ziemi dopiero pod koniec świata.
Bądźcie więc wy doskonali,
jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.
Święć się Imię Twoje
Miłujcie waszych nieprzyjaciół...
Słowo miłość posiada podwójne znaczenie.
Istnieje miłość, która pragnie posiąść i miłość, która daje.
W pierwszym przypadku kochamy to, czego nie mamy a pragniemy, albo też potrzebujemy, lub też dlatego, że dostarcza nam to zadowolenia.
Taką miłością nie możemy kochać nieprzyjaciół, możemy natomiast przynajmniej ich unikać.
Miłość chrześcijańska jest natomiast obrazem Ojca, który ofiarowuje swoje dary wszystkim ludziom, nie dokonując rozróżnienia na tych, którzy okazują wdzięczność i takich, którzy tego nie robią.
Chrystus stwierdza, że Jego uczniów można rozpoznać po tym rodzaju miłości.
Jeżeli posiadamy łaskę i szczęście Boże, chętnie przekazujemy ją innym, niezależnie od tego czy są przyjaciółmi czy nie.
Winę ponosi jedynie ten, kto chociaż otrzymał wiele od Boga, nie posiada zbyt wiele do ofiarowania.
Nieprzyjaciele znikną z powierzchni ziemi dopiero pod koniec świata.
Bądźcie więc wy doskonali,
jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.
Przeczytaj z traktatu św. Cypriana, biskupa i męczennika, O Modlitwie Pańskiej
(nr 11-12)
Święć się Imię Twoje
Jakże wielkie jest miłosierdzie Pana, jak wielkie Jego nad nami zmiłowanie i dobroć, że zechciał, abyśmy stając przed Jego obliczem na modlitwie, nazywali Go Ojcem, siebie zaś synami Bożymi, jak i Chrystus jest Synem Boga.
Nikt z nas nie ośmieliłby się użyć takiego imienia, gdyby On sam nie polecił nam w ten sposób się modlić.
Trzeba nam zatem pamiętać, bracia umiłowani, i wiedzieć, iż skoro nazywamy Boga Ojcem, powinniśmy postępować jak dzieci Boże, tak aby Bóg chlubił się nami, jak i my chlubimy się Bogiem, naszym Ojcem.
Nikt z nas nie ośmieliłby się użyć takiego imienia, gdyby On sam nie polecił nam w ten sposób się modlić.
Trzeba nam zatem pamiętać, bracia umiłowani, i wiedzieć, iż skoro nazywamy Boga Ojcem, powinniśmy postępować jak dzieci Boże, tak aby Bóg chlubił się nami, jak i my chlubimy się Bogiem, naszym Ojcem.
Postępujmy zatem jako świątynie Boże, aby było znać, iż Bóg w nas mieszka.
Niechaj nasze zachowanie nie sprzeciwia się duchowi.
Skoro bowiem staliśmy się ludźmi duchowymi i dziedzicami nieba, nasze myśli i czyny powinny być duchowe i święte, bo sam Pan Bóg powiedział: "Tych, którzy Mnie uwielbiają, i Ja uwielbię, ci zaś, którzy Mnie znieważają, zostaną znieważeni". Także i święty Apostoł w swoim liście napisał: "Nie należycie do samych siebie, zostaliście bowiem nabyci za wielką cenę. Chwalcie więc Boga i noście Go w waszym ciele".
Niechaj nasze zachowanie nie sprzeciwia się duchowi.
Skoro bowiem staliśmy się ludźmi duchowymi i dziedzicami nieba, nasze myśli i czyny powinny być duchowe i święte, bo sam Pan Bóg powiedział: "Tych, którzy Mnie uwielbiają, i Ja uwielbię, ci zaś, którzy Mnie znieważają, zostaną znieważeni". Także i święty Apostoł w swoim liście napisał: "Nie należycie do samych siebie, zostaliście bowiem nabyci za wielką cenę. Chwalcie więc Boga i noście Go w waszym ciele".
Mówimy następnie: "Święć się Imię Twoje". Mówimy tak nie dlatego, że życzymy Bogu, aby uświęcały Go nasze modlitwy, ale dlatego, że błagamy Pana, by Jego Imię było w nas uświęcane. Bo zresztą któż mógłby uświęcać Boga, skoro przecież tylko Bóg uświęca? Ponieważ zaś sam powiedział: "Świętymi bądźcie, bo i Ja jestem święty", dlatego właśnie prosimy i błagamy, abyśmy uświęceni przez chrzest, na zawsze pozostali tym, czyni być zaczęliśmy. I o to właśnie prosimy każdego dnia. Potrzebujemy bowiem codziennego uświęcania: skoro bowiem każdego dnia grzeszymy, powinniśmy przez ustawiczne uświęcanie oczyszczać się z grzechów.
O tym uświęceniu, danym nam dzięki Bożej łaskawości, mówi Apostoł w tych słowach: "Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. A takimi byliście, lecz zostaliście oczyszczeni, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha naszego Boga". Powiada zatem Apostoł, iż zostaliśmy uświęceni w imię Pana Jezusa Chrystusa i przez Ducha naszego Boga. Prosimy więc, aby to uświęcenie trwało w nas zawsze, a ponieważ Pan nasz i Sędzia uzdrowionemu przez siebie i przywróconemu do życia zakazuje na nowo grzeszyć, "aby mu się co gorszego nie stało", dlatego modlimy się nieustannie, dlatego prosimy we dnie i w nocy, aby to uświęcenie i przywrócenie do życia, które pochodzi z Jego łaski, dzięki Jego opiece zostało w nas zachowane na zawsze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)