8 lutego 2010
A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.
Gdy pojawiają się choroby zaczynamy zdawać sobie sprawę, że jesteśmy słabi.
W obliczu Boga to jest wielki dar.
Moc w słabości się doskonali.
Świadomość własnej słabości nie odbiera odwagi i pragnienia życia.
Jest takie powiedzenie - słabym jest tylko ten, kto utracił wiarę w siebie samego; a małym ten, kto stawia sobie małe cele.
Jezus najbardziej był mocny, gdy był obezwładniony i przybity do krzyża - oddając swoje życie za nas zwyciężył Szatana.
Była to godzina chwały Boga, który objawił swoją moc poddając się nienawiści ludzi, którzy odrzucili Go i usunęli spośród żyjących.
W Jego ranach jest nasze uzdrowienie - jest nasza moc.
Uczucie słabości u człowieka jest negatywne, jeśli towarzyszy mu rozpacz, izolacja, porzucenie.
Natomiast staje się siłą gdy daje nam świadomość obecności Tego, który stoi przy naszym boku, aby nas wspomagać.
Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.
Trzeba zbliżyć się do Jezusa z całą swoją słabością, ufając, że uzdrowienie naszych ran jest możliwe dziś - wiara ciebie uzdrowiła.
Trzeba chcieć dotykać Jego szat - tak jak czynili to ludzie mu współcześni - aby uzdrawiająca moc Jego ran nadawała sens i wartość naszemu cierpieniu i słabości.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz