środa, 14 stycznia 2009

Dzień po dniu

14 stycznia 2009

Gdy słońce zaszło,
przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych;
i całe miasto było zebrane u drzwi.
Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami
i wiele złych duchów wyrzucił.

Jezus pełni misję zbawienia.
Naucza o królestwie i czyni znaki - uzdrawia i uwalnia.
Dziś Jezus obecny w Kościele podobnie czyni.
Kościół naucza o królestwie - uzdrawia i uwalnia.

Jezus przez śmierć pokonał tego,
który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła,
aby uwolnić wszystkich,
którzy przez całe życie przez bojaźń śmierci
podlegli byli niewoli.

Jesteśmy wyzwoleni z pod władzy szatana i chodź podlegamy prawu śmierci, Jezus przyjmując śmierć uczynił ją przejściem do pełni życia.
Tak więc pełnia życia jest po śmierci, gdy wchodzimy w śmierć w jedności z Jezusem.
Jezus uwalnia nas od lęku przed śmiercią.
Ukazuje nam perspektywę nieśmiertelności i chwały w niebie.
Ku wolności wyswobodził nas Chrystus.

niedziela, 11 stycznia 2009

Dzień po dniu

11 stycznia 2009

Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą.
Przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła, dlatego że Bóg był z Nim.

Takie świadectwo daje Piotr o Jezusie w domu Korneliusza.
Jezus nad Jordanem, gdy zanurzył się w wodach rzeki został namaszczony Duchem Świętym.
Rozpoczyna się misja Jezusa - głosi naukę o Królestwie i czyni znaki i cuda wśród ludu.
Jan przygotowuje drogę Jezusowi.
Zapowiada, że idzie za mną mocniejszy ode mnie; On chrzcić was będzie Duchem Świętym. Jezus gdy wychodzi z wody słyszy głos z nieba: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie.
W tych słowach Ojciec określa tożsamość Jezusa.
Jezus jest Synem Boga, który jest Jego Ojcem.
Ojciec ma w nim upodobanie, a więc jest z Nim, akceptuje Go i Mu błogosławi.
Takie słowa słyszy Jezus na początku swojej misji, a więc jest to słowo promocji i błogosławieństwa.
Jezus przychodzi, aby ludzi chrzcić Duchem Świętym - to znaczy zanurzyć w Duchu Świętym. Wiemy, że Duch Święty zstąpił na apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy.
Ale wiemy, że zstępuje Duch Święty nieustannie, gdy ludzie otwierają się i przyzywają Ducha Świętego.
My otrzymaliśmy Ducha Świętego w sakramencie chrztu.
Gdy doświadczyliśmy bierzmowania Duch Święty zstąpił na nas.
Ale jak często chrześcijanin nie żyje w Duchu Świętym, którego otrzymał.
Ewangelizacja jest po to, aby doświadczyć Ducha Świętego oddając swoje życie Jezusowi - Panu i Zbawcy.
Chrzest w Duchu Świętym to rzeczywistość dynamiczna, która rozbudza łaskę sakramentu chrztu i bierzmowania, a może nawet sakramentu małżeństwa lub święceń. Rozbudza człowieka w jego najgłębszej warstwie, w jego duchu ukazując mu, czym jest nadzieja jego powołania i misji; dynamizuje jego życie pobudzając go do zaangażowania na rzecz Królestwa Bożego.
Człowiek odnajduje relację z Ojcem - ty jesteś moim synem. Wchodzi na drogę Jezusa - przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich.
Pilną potrzebą jest, aby ludzie ochrzczeni w dzieciństwie mogli doświadczyć chrztu w Duchu Świętym, spotkać Jezusa i zanurzyć się w Jego Paschę.

Przyjdź Duchu Święty
napełnij serca twoich wiernych
i zapal w nich ogień Twojej miłości.

wtorek, 6 stycznia 2009

Dzień po dniu

6 stycznia 2009

"Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski?
Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie
i przybyliśmy oddać Mu pokłon.
Skoro to usłyszał król Herod,
przeraził się, a z nim cała Jerozolima."
Mt 2,2-3

Ujrzeli znak na niebie i wyruszyli w drogę.
Dlaczego im się chciało, co ich pociągało?
Czy my w swoich poszukiwaniach rozpoznajemy znaki?
Czy idziemy szukać, czy nam się chce?

Izrael oczekiwał Mesjasza.
Jerozolima oczekiwała swojego Króla.
A gdy przyszła wieść...
przeraził się król i cała Jerozolima.
Czy dziś przerażenie nie ogarnia ludzi.
Po której ty jesteś stronie?

"Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali.
Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją;
padli na twarz i oddali Mu pokłon.
I otworzywszy swe skarby,
ofiarowali Mu dary:
złoto, kadzidło i mirrę."
Mt 2,10-11

Czy chcę dziś przyłączyć się to tych wędrujących mędrców,
w poszukiwaniu Tego,
którego poszukuje cały świat?
Czy rozpoznaję znak Jego przyjścia?
Czy zadaję sobie trud wędrowania?

Spraw łaskawie,
abyśmy poznawszy Cię już przez wiarę,

zostali doprowadzeni do oglądania twarzą w twarz Twojego majestatu.

niedziela, 4 stycznia 2009

Dzień po dniu

4 stycznia 2009

Była światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo,
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.

Żyjemy w świecie, w którym zalega ciemność.
Jesteśmy karmieni kłamstwem, serwujemy jedno drugim szyderstwo, są na świecie konflikty polityczne i zbrojne, jest przemoc i chaos - to jest ten świat pogrążony w ciemności.
Ciemność jest wokół nas i w nas.
Ale oto nowina: "Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności."
Pośród nocy w Betlejem światło rozbłysło, narodziło się Dziecko - jest Nim Chrystus-Mesjasz.
W ciemność świata wkracza światłość w ubogich warunkach groty betlejemskiej - Jehoszua = Jahwe jest zbawieniem.
Jezus ciągle przychodzi do swojej własności, ciągle puka do moich drzwi.
W Betlejem nie było dla Niego miejsca - przeludnienie.
Nie ma miejsca i dzisiaj w wielu domach serca.

On pukał do drzwi naszych. A my zatajeni
Z zaciśniętym oddechem siedzieliśmy w ciszy
I każdy z nas udawał - pukania nie słyszy.
On pukał do drzwi naszych. A my przytuleni
Do betonowych ścianek naszego mieszkania
Do mebli z takim trudem znalezionych w sklepach
Do makatek, co kryły na tynku spękania,
Chcieliśmy mieć choć chwilę spokoju...
On czekał.
Przez drzwi z cieniutkiej dykty słychać, jak waliło
Jego serce. Nierówno. Jakby zadyszane.
Pewno dlatego, że miał w sercu ranę
Albo może zwyczajnie winda nawaliła
I szedł pieszo na piętra...
Jak my właziliśmy
Z tą ciężką szafą, wersalką i stołem,
On dyszał teraz - jak my dyszeliśmy.
Żeby zamienić ściany tak więzienne gołe
W miękkość mieszkania...
- Panie, może potem
Jak kurz zetrzemy z podłóg. Jak wróci ochota
Zobaczyć kogoś.
Nie stój nam za drzwiami,
Nie człap po nocach pustymi schodami,
Nas teraz w domu nie ma. My nie wiemy sami
Czy tam w sobie jesteśmy...
Ernest Bryll


sobota, 3 stycznia 2009

Dzień po dniu

3 STYCZNIA 2009

W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.

Słowo, które jest odwieczne, które jest Bogiem - jest życiem.
Żyć to znaczy istnieć.
Bóg jest źródłem życia, to znaczy istnienia bytów, które są żywe.
Życie jest najwyższą wartością i podstawą istnienia.
Życie jest rozpatrywane w wymiarze duchowym i fizycznym.
Gdy mówimy, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, mówimy wówczas, że człowiek został obdarowany najwyższą formą życia.
Czytamy w Księdze Mądrości 2,23: "Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności."
Człowiek jest obrazem Boga niewidzialnego.
Ale to sformułowanie mówi o Jezusie.
To Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego.
A jednak tak można powiedzieć - na początku w akcie stworzenia człowieka jest on obrazem Boga niewidzialnego.
Grzech spowodował zniszczenie tego obrazu, ale nie do końca.
Człowiek mimo grzechu jest obrazem Boga.
Geniusz człowieka mówi coś o Bogu.
Jesteśmy współtwórcami rzeczywistości - tylko stan grzechu to sprawia, że tworząc rzeczywistość faulujemy ją. I dlatego trzeba mówić o dewiacjach, których tyle wokół nas, a które my tworzymy w różnych dziedzinach - kultura, nauka, ekonomia, życie codzienne.
To są te ciemne chmury, które zalegają nasze życie i przysłaniają horyzont i perspektywę nieskończoności naszego życia i to Słońce, które oświeca nasze życie i nadaje jemu sens.
Ta ciemność zalega nasze życie.
Ale oto w tej ciemności światło świeci - jest Bóg, który wciąż przychodzi i rozświetla mroki historii, mroki ludzkiego serca.
Jest zwycięstwo światłości nad ciemnością - zwycięstwo, które definitywnie dokonało się na Golgocie.
W mroku i ciemności Golgoty światłość rozbłysła.
O Światłości wiekuista, niech ogarnie mnie twój blask.

Jezu, Tyś jest światłością mej duszy,
niech ciemność ma nie przemawia do mnie już.
Jezu, Tyś jest światłością mej duszy,
daj mi moc przyjąć dziś miłość Twą.

piątek, 2 stycznia 2009

Dzień po dniu

2 stycznia 2009

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.


Prolog ewangelii Jana mówi, że Jezus jest Logosem.
Logos oznacza zarówno "słowo" jak i "sens".
Jezus jest Słowem Ojca,
i przez to jedyne Słowo wszystko nabiera sensu.
Wszystkie pytania w Jezusie znajdują odpowiedź.

Jaki jest sens życia?
Jaki jest sens cierpienia?
Dziś te pytania człowiek stawia sobie częściej niż kiedykolwiek.
Odpowiedzią jest Jezus Chrystus.
Sensem życia jest Chrystus - wzrastać w Jego życiu, aby gdy nadejdzie czas, przejść do Ojca i tak pozostać na zawsze.
Sens i wartość twojego cierpienia to Jezus.
Gdy cierpisz możesz uczestniczyć w cierpieniu Jezusa, który tak umiłował nas, że przyjął cierpienie i śmierć jako akt miłości i zbawienia świata. Z tą chwilą, gdy zjednoczysz się w cierpieniu z Jezusem, nabiera ono wartości i sensu, staje się aktem miłości, nie jest zmarnowane.
Gdy Jezus zawisł na krzyżu, przebity na ciele i duszy, ból nie jest już pozbawiony sensu.

Od czasu przyjścia Jezusa Chrystusa namacalnie nic się na świecie nie zmieniło. W pewnym sensie wszystko jest jak dawniej, ale równocześnie wszystko jest inne.
Chrystus przemienił wszystko - w Nim wszystko się rozjaśnia.

Ja jestem światłością świata.
Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia.

czwartek, 1 stycznia 2009

Dzień po dniu

1 stycznia 2009

"Pan zaś jest Duchem,
a gdzie jest Duch Pański - tam wolność.
My wszyscy z odsłoniętą twarzą
wpatrujemy się w jasność Pańską
jakby w zwierciadle;
za sprawą Ducha Pańskiego,
coraz bardziej jaśniejąc,
upodabniamy się do Jego obrazu."
2 Kor 3,17-18

Takie słowa otrzymałem w czasie adoracji nocnej na zabawie sylwestrowej.
Co w tych słowach Pan mówi do mnie na progu roku 2009?
Proszę, abyś mi skomentował te słowa.

Tymczasem ja życzę wszystkim,
aby Duch Święty was prowadził i umacniał,
tak byście czynili to, co się Bogu podoba.

Niech Bóg się zmiłuje nad nami i nam błogosławi;
niech nam ukaże pogodne oblicze.
Aby na ziemi znano Jego drogę,
Jego zbawienie wśród wszystkich narodów.
Niech się narody cieszą i weselą,
że rządzisz ludami sprawiedliwie,
i kierujesz narodami na ziemi.
Niech nam Bóg błogosławi,
niech się Go boją wszystkie krańce ziemi.