27 marca 2009
Kimże ja jestem, Panie mój, Boże, i czym jest mój ród, że doprowadziłeś mnie aż dotąd? Ale to było jeszcze za mało w Twoich oczach, Panie, Boże...
Przeto wielki jesteś, o Panie, Boże, nie ma nikogo podobnego Tobie i nie ma Boga oprócz Ciebie, zgodnie z tym wszystkim co usłyszeliśmy na własne uszy.
Te słowa Dawida chcę dziś powtórzyć w modlitewnym dziękczynieniu i zachwycie spoglądając wstecz na wędrówkę życia - te sześćdziesiąt lat - i z nadzieją patrzeć do przodu.
To Bóg prowadzi człowieka niezbadanymi drogami i uzdalnia go spełniania wezwań, które przed nim stawia.
O chciałoby się ogarnąć spojrzeniem ten czas wędrowania, te wydarzenia i ludzi, których było mi spotkać; tak chciałoby się ogarnąć to wszystko z wdzięcznością i miłością.
Doprawdy wielki jest Bóg i Jego chcę uwielbiać, On, który w miłości swojej świat powołał do istnienia i człowieka stworzył na swój obraz.
I znów za psalmistą mówię:
Ty bowiem utworzyłeś moje nerki,
Ty utkałeś mnie w łonie mej matki.
Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,
godne podziwu są Twoje dzieła.
I dobrze znasz moją duszę,
nie tajna Ci moja istota,
kiedy w ukryciu powstawałem,
utkany w głębi ziemi.
Dziękuję wszystkim, którzy rano przybyli, aby ze mną wielbić Boga na Eucharystii.
Dziękuję za życzenia i dobre słowa.
Dzięki za wszystkich, których jeszcze dziś spotkam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Czasami prawda może być zbyt bolesna, by mogła wyzwalać...
Prześlij komentarz