niedziela, 31 stycznia 2010

Dzień po dniu

31 stycznia 2010

Porwali się z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić.

Jezus przychodzi do Nazaretu, do swojego miasta, staje w synagodze pośród swoich ziomków, odczytuje słowa księgi Izajasza, które mówią o Nim - o Jego namaszczeniu i misji. Finał liturgii jest drastyczny - wyrzucają Go z miasta.
Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli - tak było na początku w Betlejem, gdy Słowo odwieczne stało się człowiekiem. Nie było miejsce w gospodzie. Potem Herod, który chciał zabić Dzieciątko. Wreszcie Nazaret - wyrzucenie z miasta. Finałem będzie Golgota.

Dziś powtarza się to na różne sposoby.
W Europie próbuje się eliminować krzyże.
Parlament formułuje ustawy jawnie sprzeczne w Prawem Bożym.
Styl życia chrześcijan jest sprzeczny z zasadami Ewangelii.
Do dobrego stylu należy określanie się w opozycji wobec kościelnych konwencji.

Jeżeli będziesz szedł drogą Jezusa, jako Jego uczeń, doświadczysz w środowisku swoim odrzucenia.
Taka jest rzeczywistość.
Jezus powiedział - jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować.

Finałem odrzucenia Mesjasza jest krzyż.
Gdy celebrujemy ofiarę krzyżową Jezusa - celebrujemy odrzucenie Jezusa.
Jezus odrzucony przez swoich dobrowolnie oddaje swoje życie za swoich.
Eucharystia jest dziś dla nas źródłem siły, aby w tym świecie iść pod prąd i być świadkiem - nie lękać się i nie zdezerterować.

Pan jest mocą swojego ludu.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nie tylko przyznawanie się do swojej wiary, ale i zwyczajna uczciwość po ludzku często nie popłaca. Ale po Bożemu tak. Pan jest mocą swojego ludu i ma w swoim ręku nie tylko wszelkie bogactwa ziemskie, ale i inne cenne dary. Może nas obdarować wynagradzając nas, gdy nasze dobre postępowanie nie zostanie nagrodzone przez ludzi, a wręcz przeciwnie, oni wyrządzą nam szkody. Trzeba się upierać przy byciu świadkiem i przy byciu uczciwym nawet, gdy nam to dziś szkodzi. Jutro ten trud, cierpienie się zwrócą. W zasadzie to nie "się zwrócą", ale On nam podwójnie albo i więcej wynagrodzi :))) Materialnie albo w innych sprawach/rzeczach na którym nam jeszcze bardziej zależny. Jezu ufam Tobie!

AR