1 lutego 2016
Powstań, o Panie, ocal moje życie...
Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą...
Opętany uwolniony od demonów zostaje misjonarzem...
Teraz dziel się w swoim środowisku cudem uzdrowienia...
Jesteś posłany wśród tych, którzy nie chcą Jezusa...
Zaczął rozgłaszać i wszyscy się dziwili - dziś tak trzeba...
Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic...
Jest rzeczą oczywistą, że w niektórych miejscach doszło do duchowego
«pustynnienia», będącego owocem projektu społeczeństw, które pragną
budować się bez Boga albo które niszczą swoje chrześcijańskie korzenie.
Tam «świat chrześcijański staje się jałowy i wyczerpuje się jak
nadmiernie wyeksploatowana ziemia, przemieniająca się w piasek».
W innych krajach gwałtowny opór przeciw chrześcijaństwu zmusza
chrześcijan do przeżywania swojej wiary niemal w ukryciu w ojczyźnie,
którą kochają. To inna forma pustyni, bardzo bolesna. Również własna
rodzina lub miejsce naszej pracy mogą stać się tym wyjałowionym
środowiskiem, gdzie trzeba zachować wiarę i starać się nią promieniować.
Ale «właśnie wychodząc od doświadczenia tej pustyni, od tej pustki,
możemy odkryć na nowo radość wiary, jej życiowe znaczenie dla nas,
mężczyzn i kobiet. Na pustyni odkrywa się wartość tego, co jest
niezbędne do życia; i tak we współczesnym świecie istnieją niezliczone
znaki pragnienia Boga, ostatecznego sensu życia, często wyrażane
w formie ukrytej czy negatywnej. Na pustyni trzeba nade wszystko ludzi
wiary, którzy swym własnym życiem wskazują drogę ku Ziemi Obiecanej
i w ten sposób uobecniają nadzieję».
W każdym wypadku w tych okolicznościach jesteśmy wezwani, by być
osobami-amforami, by dać pić innym. Niekiedy amfora przekształca się
w ciężki krzyż, ale właśnie na krzyżu Pan, przebity, oddał się nam jako
źródło wody żywej. Nie pozwólmy się okraść z nadziei!
Evangelii gaudium 86
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz