niedziela, 18 listopada 2007

Dzień po dniu

18listopada 2007

Kościół nie jest klubem rzekomo doskonałych, lecz zgromadzeniem pojednanych grzeszników, zmierzających do Chrystusa,z wszystkimi ich ludzkimi słabościami. To słowa Jana Pawła II wypowiedziane we Francji do ludzi młodych w Lyonie.
Ludzie nieraz mówią - wierzę w Boga, ale Kościoła nie potrzebuję. Czy można oddzielić Boga od Kościoła? Może i można. Przecież w różnych religiach Bóg występuje jako Istota najwyższa, najdoskonalsza. Każda religia ma odniesienie do Boga, ale niekoniecznie jest Kościół. Ale w chrześcijaństwie jest inaczej. Chrześcijanin wierzy w Jezusa Chrystusa - Syna Bożego, Zbawiciela świata, który objawia nam oblicze Boga. Bóg chrześcijan jest wspólnotą Trzech Osób Boskich: Ojciec, Syn i Duch Święty. Wierząc w Jezusa nie możesz powiedzieć - Kościół mi nie potrzebny. Jezus bowiem zapoczątkował Kościół, wzywając po imieniu ludzi, których ustanowił apostołami. I to jest początek Kościoła - wspólnota dwunastu wcale nie idealnych ludzi, którzy uwierzyli Jezusowi, zaufali Mu i związali swoje życie z Nim. To jest Kościół i dziś - ludzie, którzy uwierzyli Jezusowi i związali swoje życie z Nim. Ta wspólnota rozrosła się i rozprzestrzeniła na wszystkie narody, bo wiara jest głoszona przez uczniów Jezusa. Wiara więc w Jezusa prowadzi do Kościoła i rozwija się w Kościele - wspólnocie wyznawców Jezusa. Nie jest to wspólnota doskonała. Jesteśmy słabi, grzeszni, i wiara w Jezusa wcale nie zmienia nas do tego stopnia, że nie ma w nas słabości. Doskonałą wspólnotą jest Trójca Przenajświętsza, a Kościół jest wspólnotą zbawionych grzeszników. Ale w Kościele dokonuje się doskonalenie człowieka i to przez całe życie. Jesteśmy powołani d0 świętości i osiągamy świętość na drodze naszego życia w Kościele, we wspólnocie braci i sióstr; i to tez dzięki nim. Wzajemnie oddziaływujemy na siebie, pozytywnie i negatywnie; i to przyczynia się do naszego uświęcenia. Jest to swego rodzaju szlif, któremu jestem poddany przez drugiego człowieka, który mnie ogranicza, wystawia na próbę, weryfikuje lub wspomaga. To się liczy, bo świętym człowiek staje się nie na bezludnej wyspie, ale wśród ludzi takich, jacy - a więc niedoskonałych, raniących mnie, gorszących czy bulwersujących. To wystawia moją wiarę na próbę, to weryfikuje moją miłość i oczyszcza. Taki jest Kościół - wspólnota ludzi połamanych, rozbieganych, których gromadzi Duch Święty wokół Jezusa i skleja w Jedno Ciało. Wielka różnorodność, bogactwo możliwości, powołań i charyzmatów zjednoczonych nie ludzikim wysiłkiem, ale mocą Ducha Świętego. Dziękuję Bogu za Kościół, że ciągle go odkrywam, poznaję i się nim zachwycam. A przede wszystkim, że jestem w Kościele. Moje miejsce w Kościele określił Jezus. Moje powołanie tu się realizuje - mogę powiedzieć: jestem potrzebny Kościołowi - ludziom, który idą za Jezusem. Tu jest i realizuje się moje powołanie, a także powołanie innych.
Wierzę w Kościół - to znaczy wierzę, że we wspólnocie uczniów jest obecny ich Mistrz, Jezus Chrystus i On nas prowadzi przez niedole tego świata do wiekuistych przeznaczeń - do Domu Ojca.


Brak komentarzy: