poniedziałek, 24 grudnia 2007

Dzień po dniu

24grudnia 2007 prawie o północy

Już minęła wigilia. Wszyscy są najedzeni i zmęczeni. Za pół godziny Pasterka. Jest za oknem cicho. Tylko od czasu do czasu jakiś samochód lub tramwaj przeleci. Ludzie wybierają się do kościoła. Inni już śpią zmęczeni jedzeniem. ja siedzę w domu, zbieram myśli i chcę ogarnąć umysłem tę tajemnicę, którą teologia określa słowem WCIELENIE. Bóg nieogarniony, niepojęty, samoistny Byt rodzi się jako Dziecko Dziewczyny z Nazaretu gdzieś w odległym Betlejem. Dziecko-BÓG. Jak to pojąć. Cały splot wydarzeń. Rozporządzenie Cezara - spis ludności w Imperium - wędrówka do swojego miasta, tam gdzie moje korzenie. Józef syn Dawida wędruje ze swoją Małżonką - czy Ona musiała tam iść z nim? Może po to, aby tam właśnie w mieście dawidowym urodzić to Dziecię obietnicy. Aby przepowiednia Micheasza się spełniła. Bóg jest Panem historii i wszystko jest w Jego ręku - i rozporządzenia Cezara i wszystkie okoliczności. A cała historia Izraela to Boże prowadzenie, interwencje, wezwania i nawoływania proroków. Bóg jest obecny i szuka człowieka, który gdzieś się zagubił, ucieka i chowa się przed Bogiem.
Oto za chwilę pośród ciemności Światło rozbłyśnie. Oto Jezus się rodzi. Oto Bóg przychodzi do człowieka jako Dzieciątko. Betlejem przeludnione nie miało miejsca, aby przyjąć Jezusa. Czy świat dziś tak bardzo zaludniony i zaśmiecony przez człowieka znajdzie miejsce dla Jezusa, czy chce Jezusa?
Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką.
Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami.

Bóg się rodzi.

Brak komentarzy: