piątek, 30 kwietnia 2010

Dzień po dniu

30 kwietnia 2010

Niech się nie trwoży serce wasze:
Wierzycie w Boga?
I we Mnie wierzcie.
W domu Ojca mego jest mieszkań wiele.
...Przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie,
abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem.

Żyjemy w świecie wielkich i małych leków.
Dławimy je często w sobie udając odważnych.
Świat i człowiek żyje w poczuciu zagrożenia z różnych stron.
Jezus wchodzi w ten świat i daje się zmiażdżyć.
Przynosi pokój i perspektywę wieczności w domu Ojca.
Jezus chce, aby ci, którzy uwierzą w Niego byli rzecznikami pojednania i nowych relacji w braterskiej wspólnocie.
Jezus ukazuje nam, że życie na ziemi jest jedynie epizodem i preludium, a śmierć przejściem, bramą we właściwe życie.
Jezus mówi - chcę, abyście byli tam gdzie ja jestem.
Tam już śmierci nie będzie, ani płaczu, ani konania, ani zwątpienia nie będzie.
Wszystko będzie nowe i świeże.

Ja jestem drogą i prawdą i życie.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie.

1 komentarz:

reżyser pisze...

Czy często nie jest tak, że ludzie zwracają się do Boga jedynie wtedy, gdy życie boli? Są lepsze i gorsze dni, ale nie ma dnia bez bólu, a niekiedy ten ból towarzyszy nam całymi latami, nawet przez całe życie. Bywa, że jest on tak wielki, że umieramy już za życia, a nasza egzystencja zamienia się w ponure, smutne i monotonne trwanie. Udajemy wobec siebie i innych, że jeszcze żyjemy. Czy tego właśnie chciał Bóg? Jak w takiej sytuacji jawi się obraz Boga? Może Boga, jako niezrównanego starga - sadysty, który próbuje człowieka, niestannie zadając mu ból i cierpienie? Czy życie w przyjaźni z Bogiem oznacza, że życie przestaje nas boleć?