27 grudnia 2014
Niech sprawiedliwi weselą się w Panu...
Aby radość nasza była pełna...
Pobiegli do grobu Jezusa, aby sprawdzić czy tak jest...
Ujrzeli pusty grób i płótna - nie ma Jezusa...
Ujrzeli i uwierzyli - dotknęli i są świadkami...
Przez ich świadectwo my dziś wyznajemy - Jezus żyje!...
Patrzymy dziś przez pryzmat żłóbka na pusty grób...
Dzieciątko Jezus - Bóg stał się człowiekiem...
Wszedł w historię i został odrzucony przez ludzi...
Dziś żyje, pokonał śmierć i wyzwolił nas od grzechu...
Nadzieja i radość to świadectwo tych, którzy spotkali Pana...
Uwierzyli i mają społeczność ze sobą - wspólnota miłości...
Przez chrzest weszli w komunię z Ojcem i Syna w Duchu Świętym...
W świecie dają świadectwo i umierają za wiarę...
Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione; oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli łączność z nami...
Radość Ewangelii napełnia serce i całe życie tych, którzy
spotykają się z Jezusem. Ci, którzy pozwalają, żeby ich zbawił, zostają
wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji.
Z Jezusem Chrystusem radość zawsze rodzi się i odradza....
Wielkim niebezpieczeństwem współczesnego świata, z jego
wieloraką i przygniatającą ofertą konsumpcji, jest smutek rodzący się
w przyzwyczajonym do wygody i chciwym sercu, towarzyszący chorobliwemu
poszukiwaniu powierzchownych przyjemności oraz wyizolowanemu sumieniu.
Kiedy życie wewnętrzne zamyka się we własnych interesach, nie ma już
miejsca dla innych, nie liczą się ubodzy, nie słucha się już więcej
głosu Bożego, nie doświadcza się słodkiej radości z Jego miłości, zanika
entuzjazm czynienia dobra. To niebezpieczeństwo nieuchronnie i stale
zagraża również wierzącym. Ulega mu wielu ludzi i stają się osobami
urażonymi, zniechęconymi, bez chęci do życia. Nie jest to wybór życia
godnego i pełnego; nie jest to pragnienie, jakie Bóg żywi względem nas;
nie jest to życie w Duchu rodzące się z serca zmartwychwstałego
Chrystusa.
Zachęcam wszystkich chrześcijan, niezależnie od miejsca i
sytuacji, w jakiej się znajdują, by odnowili już dzisiaj swoje osobiste
spotkanie z Jezusem Chrystusem, albo chociaż podjęli decyzję, by być
gotowymi na spotkanie z Nim, na szukania Go nieustannie każdego dnia.
Nie ma powodów, dla których ktoś mógłby uważać, że to zaproszenie nie
jest skierowane do niego, ponieważ «nikt nie jest wyłączony z radości,
jaką nam przynosi Pan».
Pan nie zawiedzie tego, kto zaryzykuje, by uczynić mały krok w kierunku
Jezusa. Przekona się wówczas, że On już na niego czekał z otwartymi
ramionami. Jest to sposobna chwila, by powiedzieć Jezusowi Chrystusowi:
«Panie, pozwoliłem się oszukać, znalazłem tysiąc sposobów, by uciec
przed Twoją miłością, ale jestem tu znowu, by odnowić moje przymierze
z Tobą. Potrzebuję Cię. Wybaw mnie ponownie, Panie, weź mnie w swoje
odkupieńcze ramiona». Jak dobrze powrócić do Niego, gdy się pogubiliśmy!
Powtarzam jeszcze raz z naciskiem: Bóg nigdy nie męczy się
przebaczaniem; to nas męczy proszenie Go o miłosierdzie. Ten, który
zachęcił nas, byśmy przebaczali «siedemdziesiąt siedem razy», daje nam przykład: On przebacza siedemdziesiąt siedem razy. Za
każdym razem bierze nas na nowo w swoje ramiona. Nikt nie może nas
pozbawić godności, jaką obdarza nas ta nieskończona i niewzruszona
miłość. On pozwala nam podnieść głowę i zacząć od nowa, z taką
czułością, która nas nigdy nie zawiedzie i zawsze może przywrócić nam
radość. Nie uciekajmy przed zmartwychwstaniem Jezusa, nigdy nie uważajmy
się za zwyciężonych, niezależnie od tego, co się dzieje. Nic nie może
być większe od Jego życia, które pozwala nam iść naprzód.
Evangelii Gaudium 1-3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz